Anna Mucha w nowym filmie Grzgorza Królikiewicza Sąsiady gra ciężarną prostytutkę, która na dodatek chce uwieść księdza, granego przez Mariusza Pudzianowskiego. W Dzień Dobry TVN aktorka wyznała, że nie miała żadnych problemów z wcieleniem się w swoją bohaterkę. Postanowiła się postarać, z wdzięczności, że reżyser zatrudnił ją, mimo że była w ciąży.
Bardzo się cieszę, że zostałam obsadzona, bo to dla mnie ogromne wyróżnienie - zapewniła w telewizji. Starałam się o taki naturalny flow. Nie chodziłam po pigalaku, zwłaszcza że to był łódzki pigalak. Kiedy poszłam na casting i okazało się, że dostałam rolę, stanęłam grzecznie przed reżyserem i powiedziałam, że jestem w ciąży i kiedy będziemy kręcić to będę już w jakimś ósmym - dziewiątym miesiącu, więc bardzo dziękuję, ale to chyba byłoby na tyle. Reżyser spojrzał na mnie i powiedział: "ciąża, ciąża, o, świetny pomysł, biorę to.
Mucha, która w wywiadach lubi akcentować swoje zawodowe motto, że "aktor jest do grania jak dupa do srania", zapewnia w telewizji, że jest gotowa na każde poświęcenie:
Nie mam żadnych barier. Ja tak rzadko gram w filmie, że gdybym musiała paść na ziemię i szczekać, to też bym się zdecydowała.
Czekamy na kolejne role.