Komisja utworzona przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, zapewne sprowokowana aferą Kamila Durczoka, postanowiła wnikliwie przeanalizować zachowanie znanych dziennikarzy na antenie. Specjaliści badali sposób wypowiadania się prowadzących, a także ich stosunek do gości oraz szeroko pojęty profesjonalizm. Nie wszyscy wypadli dobrze.
KRRiT wskazuje to, o czym od dawna mówią widzowie. Z badan wyszło, że dziennikarze ślizgają się po tematach, nie potrafią wyselekcjonować najważniejszych bądź najciekawszych tematów w efekcie "pytają o wszystko, o co wypada zapytać gościa w danym kontekście politycznym czy sytuacyjnym". Dodatkowo większość z nich robi liczne błędy gramatyczne i składniowe.
Nadzwyczaj często odnotowywano błędy gramatyczne (głównie składniowe), leksykalne (głównie frazeologiczne) oraz stylistyczne - czytamy w raporcie. Prowadzący audycje używają języka potocznego, nie stronią od kolokwializmów oraz słów nacechowanych, których wypowiadanie w sferze publicznej może być co najmniej dyskusyjne. Rozmowa jest budowana na banałach, komunałach, uogólnieniach i w zasadzie uniemożliwia odbiorcy jakiekolwiek pogłębione rozumienie omawianych zjawiska.
Pod lupę trafiła spora grupa dziennikarzy, a w śród nich Andrzej Morozowski, Katarzyna Kolenda-Zaleska i Grzegorz Kajdanowicz. Komisja oceniła również pracę Moniki Olejnik, która ich zdaniem jawnie wyraża swoje sympatie i antypatie polityczne.
Dziennikarka relatywnie wysoko unosi ręce, bardzo często podnosi głos, zdecydowanym gestem odrzuca włosy i czasem prowokacyjnie pochyla się nad stolikiem w stronę gościa. Przy szerszym kadrowaniu te elementy komunikacji niewerbalnej zwracają uwagę widza zdecydowanie bardziej niż słowa wypowiadane zarówno przez gościa, jak i przez dziennikarkę - stwierdzają analitycy w raporcie.
Nienajlepszą ocenę otrzymała też Beata Tadla prowadząca Dziś wieczorem w TVN Info. Z raportu wynika, że dziennikarka "bardzo często zwraca uwagę gościom, nie pozwala im dokończyć myśli, czasami przerywa ich wypowiedzi". Zdaniem analityków Dorota Gawryluk stosuje z kolei "strategię opresji wobec gościa", czyli zadaje mu kłopotliwe pytania podnosząc ton głosu i ironicznie śmieje się z jego wypowiedzi.