Okazuje się, że nie tylko klan Damięckich wyprawia się do polskich szkół, aby opowiadać o swoim (niezwykle interesującym) życiu, a jednocześnie trochę dorobić.
Kobieta, która publicznie skrytykowała Anię Guzik, nie mogąc znieść myśli o tym, że to "zwalista słowiańska blondyna" wygrała czerwone Porsche, też wyciąga od licealistów kasę za historie o "kulturze osobistej i dobrym wychowaniu"!
To był rok 2001, kiedy byłem jeszcze w liceum - wspomina nasz informator. Spotkanie było obowiązkowe, każdy z nas zapłacił za nie 12 złotych. Pani Beata przybyła spóźniona, ale nawet nas za to nie przeprosiła.
Po tym, jak kazała na siebie tak długo czekać, zaczęła nam prawić wykład o manierach, jak się prawidłowo zachowywać, okazać klasę itp. Sama zachowywała się bardzo wyniośle, była wręcz opryskliwa. Piła herbatę z filiżanki Rosenthala.
Cóż, Tyszkiewicz to przecież prawdziwa hrabina i dama - wyniosła i z pogardą do ludzi wypisaną na twarzy. Zabawne, że jej samooceny nie psuje fakt, że dorabia sobie, układając się z dyrekcjami szkoł i spędzając młodzież na przymusowe, nudne wykłady. Warto przypomnieć, że ta sama pani zasugerowała publicznie, że rodzina Ani Guzik to banda chamów, która nie umie się zachować w studio, a ona sama jest "niewyrazista" i "nieelegancka".
Zobacz: Beata Tyszkiewicz atakuje Guzik!