10 marca po długiej chorobie nowotworowej odeszła przedwcześnie Agnieszka Kotlarska. Aktorka miała zaledwie 43 lata. Osierociła dwoje dzieci. Podczas nabożeństwa żałobnego prośby do Boga odczytała przyjaciółka zmarłej aktorki, Małgorzata Kożuchowska. Przyjaźniły się od momentu, gdy 25 lat temu poznały się w szkole teatralnej.
Obie były spoza Warszawy. Małgosia z Torunia, a Agnieszka z Pabianic, więc szybko złapały nić porozumienia - wspomina w tygodniku Na żywo ich wspólna znajoma. Do ich paczki należała jeszcze Agata Kulesza. Dziewczyny były obie bliskie, zwierzały się sobie z sercowych rozterek, marzyły, że zostaną wielkimi gwiazdami.
Po studiach Kożuchowska i Kotlarska dostały się do Teatru Dramatycznego. Ich losy potoczyły się różnie. Kożuchowska zrobiła wprawdzie karierę, ale długo bezskutecznie starała się o dziecko. Została mamą dopiero w zeszłym roku. Kotlarska przeciwnie - jej syn ma 18, a córka 12 lat, za to kariera układała się nienajlepiej. Dzieci wychowywała sama. Dużo pracowała charytatywnie.
Agnieszka była aniołem dobroci. Pomagała innym, podnosiła na duchu nawet gdy już sama była ciężko chora - wspomina dyrektorka biura Fundacji im. Darii Trafankowskiej, w której działała Kotlarska. Sama nigdy się nie skarżyła.
Syn i córka Kotlarskiej po śmierci mamy zostali zupełnie sami. Kożuchowska ponoć obiecała dopilnować, by niczego im nie zabrakło.
Małgosia chciałaby im nieba przychylić - ujawnia znajoma aktorki. Włączyła się w zbiórkę pieniędzy na ich rzecz. Mamy im to nie wróci, ale chce, by nie bały się o przyszłość.