Kevin Federline postanowił zarobić na swoim nieudanym małżeństwie. Zdecydował się opublikować książkę i ujawnić skrywane fakty dotyczące jego związku z Britney Spears - między innymi to, że piosenkarka brała narkotyki, całe noce piła, a na dodatek biła Kevina, gdy wpadała w furię. Stwierdził też, że dzięki rozgłosowi, który nieustannie towarzyszy jego byłej żonie, zdoła odświeżyć swoją "karierę" muzyczną.
Jeszcze niedawno Federline zapowiadał, że kończy ze sceną i zostanie producentem. Zmienił zdanie, gdy uznał, że może po raz kolejny zarobić dzięki Britney. Zaplanował, że nagra drugi album, opowiadający o ich burzliwych losach. Powiedział znajomym, że ma już nawet tytuły piosenek. Unika używania imienia Spears, woli takie frazy jak "Jezebel", "Drug Addiction" i "She":
Kevin bez przerwy powtarza, że świat będzie musiał go wysłuchać, kiedy już nagra tę płytę. Zaczął pracę nad albumem krótko po rozwodzie, ale nie mógł się jej w pełni poświęcić. Trudno mu było się skoncentrować na pracy, bo jego uwagę pochłonęła walka o prawa do opieki nad dziećmi.
Uważa, że album będzie rozchwytywany. Głównie dlatego, że chronił ostatnio swoją prywatność i nie rozmawiał z mediami. Myśli, że na tle autodestrukcji Britney, wygląda lepiej niż kiedykolwiek.
Fakt, najlepszy Kevin to taki, którego nie ma. Spokojnie, jak tylko znowu zacznie się ośmieszać, wszystko wróci do normy.