Niecały tydzień po katastrofie AirBusa niemieckich linii Germanwings wiele wskazuje na to, że spowodował ją 28-letni drugi pilot, Andreas Lubitz. Mężczyzna celowo skierował maszynę na zbocze alpejskich gór w okolicach francuskiego miasteczka Meolans-Revel. Po tym, jak kapitan wyszedł do toalety, Lubitz zamknął się w kokpicie i rozpoczął procedurę obniżania lotu, która doprowadziła do katastrofy. Zgodnie z zapisem z czarnych skrzynek Patrick S. do samego końca próbował dostać się do kabiny pilotów. Na litość boską, otwórz te przeklęte drzwi! - krzyczał.
Niemieckie tabloidy spekulują na temat stanu zdrowia psychicznego Lubitza, a jego była dziewczyna, z którą rozstanie miało go wpędzić w depresję, wspomina, że wprawiał ją w przerażenie i odgrażał się, że dokona czegoś, przez co jego imię zostanie zapamiętane na lata. Zobacz: Pilot Germanwings: "Dokonam czegoś, co zmieni cały system! WSZYSCY POZNAJĄ MOJE IMIĘ!"
Pojawiają się już pierwsze teorie spiskowe dotyczące ewentualnych "inspiracji" niemieckiego pilota. Brytyjski Daily Mail wskazuje na argentyński film Dzikie historie, nominowany do Oscara w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny. Składa się z sześciu etiud, które łączy motyw przewodni - agresja i zemsta. Jedna z nich opowiada o mężczyźnie, który zaprasza do wspólnego lotu swoich wrogów (m.in. byłą dziewczynę i współpracowników), a następnie... zamyka się w kokpicie i doprowadza do katastrofy. Drzwi wyważyć próbuje jeden z pasażerow.
Film zdobył sobie uznanie i wiele nagród na całym świecie. Do kin w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych wszedł w ten weekend, jednak w Niemczech i Hiszpanii można było zobaczyć go już zeszłą jesienią. Nie wiadomo jednak, czy Lubitz go widział.