Edyta Górniak chce mieć jak najmniej wspólnego z byłym mężem, który w lipcu zeszłego roku, będąc pod wpływem kokainy, zabił kobietę na pasach. Odkąd Dariusz K. siedzi w areszcie, piosenkarka robi, co może, by odseparować go od syna. Jak donosiły tabloidy, pilnuje, by do 11-letniego Alana nie dochodziły listy, które ojciec pisze do niego w areszcie. Postarała się także o ograniczenie kontaktów syna z dziadkami. Chodzi o to, by nie przekazywali mu żadnych wiadomości od ojca.
Po pierwszej rozprawie sytuacja stała się jeszcze bardziej napięta. W swoich zeznaniach przed sądem celebryta próbował zwalić część odpowiedzialności za wypadek na byłą żonę.
Od chwili, kiedy mnie zostawiła, robiła wszystko, co mogła, by poróżnić mnie z synem, co miało wpływ na jego psychikę, a ja zmagałem się z problemami wychowawczymi - żalił się na rozprawie. Górniak uznała, że ma już tego dość i planuje odebrać Dariuszowi prawa rodzicielskie.
Spokój Alana niszczy ktoś, kto z zasady powinien go chronić - wyjaśniła w Fakcie. Ostatnio uznała także, że nazwisko ojca przynosi Alanowi wstyd. Widziała się już z prawnikiem, którego pytała o możliwość zmiany Alanowi nazwiska z Krupa na Górniak - ujawnia w rozmowie z tabloidem znajoma gwiazdy.
To jednak, podobnie jak wszystkie decyzje, dotyczące dziecka, wymaga zgody obojga rodziców. Nie wydaje się raczej prawdopodobne, by Dariusz przystał na propozycję żony. Jest jednak inna droga. Edyta może zwrócić się do sądu opiekuńczego i udowodnić, że ojciec ma na Alana zły wpływ. Być może pomocne okaże się również to, że Dariusz przyznał się w sądzie do złego stanu psychicznego i zażywania narkotyków.