Decyzja producentów Klanu o wysłaniu Agnieszki Kotulanki na przymusowy urlop, zakończyła jej karierę w telewizji. Podobno nie było innego wyjścia, bo aktorka swoimi humorami utrudniała pracę całej ekipie. Niestety, bez codziennych obowiązków zaczęła staczać się jeszcze bardziej. Ostatecznie Paweł Karpiński i Wojciech Niżyński podjęli decyzję o uśmierceniu jej bohaterki.
Nie przyszło nam to łatwo - napisali w oficjalnym oświadczeniu. Życzymy Agnieszce Kotulance powrotu do zdrowia i wierzymy, że będziemy mogli podziwiać ją w wielu wspaniałych kreacjach filmowych i teatralnych.
Na to się niestety nie zanosi. Kotulanka od dwóch lat nie utrzymuje żadnych kontaktów z byłymi znajomymi. Nie wiadomo, czym się zajmuje. Czasami jakiemuś fotoreporterowi udaje się przyłapać ją, jak wyrzuca do śmieci pustą butelkę po wódce.
Aktorka, choć chciała walczyć z uzależnieniem, nie uporała się z nim. Wciąż ma alkoholowy problem. Nie ma jej w telewizji, nie ma jej w teatrach. Spotkać można ją tylko na jej osiedlu, gdy wychodzi z domu, by wyrzucić puste butelki do śmietnika - donosi Super Express. Zaraz potem udaje się do pobliskiego sklepu, by uzupełnić zapasy. Zdarza się, że już po drodze musi dodawać sobie animuszu.
Miejmy nadzieję, że wróci niedługo do formy.
Przypomnijmy, co mówi o aktorce jej serialowy mąż: Stockinger: "KARAWANA JEDZIE DALEJ, z Kotulanką czy bez!"