Producenci Klanu, wysyłając Agnieszkę Kotulankę na przymusowy urlop, z pewnością mieli dobre intencje. Niestety, pozostawiona sama sobie aktorka zaczęła pić jeszcze więcej. Zerwała kontakty ze wszystkimi znajomymi. Można ją spotkać przy osiedlowym sklepie, gdzie uzupełnia zapasy alkoholu. Fakt twierdzi, że popija nawet w drodze do domu.
Jak ujawnia tabloid, aktorka odrzuca pomoc bliskich. Nie widzi też potrzeby pójścia na odwyk.
Gdy się dowiedziałem, co się dzieje z Agnieszką, pojechałem do niej i oferowałem jej pomoc. Prawie wyrzuciła mnie za drzwi ujawnia jeden z ostatnich przyjaciół aktorki. Chciałem znaleźć klinikę, która pomogłaby jej w walce z uzależnieniem, ale odmówiła. Usłyszałem, że jedyne, co mogę dla niej zrobić, to dać jej jakieś pieniądze. Wyznałem szczerze, że boję się, że wyda pieniądze na alkohol.
Wtedy rozzłoszczona aktorka wyrzuciła go z mieszkania.
W rozmowie z Super Expressem warszawski specjalista od leczenia uzależnień wyjaśnia, że chęć wyjścia z nałogu musi zadeklarować sam uzależniony.
Najpierw musiałaby chcieć żyć. To jest pierwsza sprawa. Jeśli dotrze do niej, że to, co robi, jest zagrożeniem dla jej życia, jeśli poczuje chociaż trochę chęci, żeby przeżyć, to ma szansę z tego wyjść - komentuje w tabloidzie. W terapii jest jedna zasada - można leczyć tylko żywych. Tutaj mamy obraz osoby, która chce się zapić na śmierć.