Edyta Górniak i jej syn, 11-letni Alan przeżywają ostatnio ciężkie chwile. Trzy tygodnie temu rozpoczął się proces przeciwko byłemu mężowi artystki, który w lipcu ubiegłego roku zabił kobietę. W swoim pierwszym zeznaniu Dariusz K. obarczył Edytę winą za to, że zaczął brać narkotyki. Zasugerował, że gdyby nie utrudniała mu kontaktów z synem, nie musiałby koić zszarganych nerwów kokainą, a w konsekwencji nie doszłoby do tragedii. Edyta ciężko to zniosła. Pojawiły się plotki, że w rewanżu planuje odebrać Dariuszowi prawa rodzicielskie, a nawet zmienić synowi nazwisko.
W rozmowie z Super Expressem zapewnia jednak, że to nieprawda:
Wbrew doniesieniom, nie planuję zmieniać danych osobowych mojemu synowi. Zmiana nazwiska i tak przecież nie zmniejszy obciążenia i bólu, jakie będzie nosił w sercu mój syn - wyjaśnia Edyta. Nie rozpoczęłam też procedury pozbawiania Dariusza K. praw rodzicielskich. Na razie całą uwagę koncentruję na dobrej kondycji psychicznej Alanka.
Na szczęście przynajmniej udało się wyrobić mu nowy paszport. Dzięki temu Alan i mama będą mogli spędzić Wielkanoc pływając z delfinami.