Nasza czytelniczka spotkała Dorotę w jednej z warszawskich restauracji. Niestety, nie udało jej się zrobić zdjęć - to małe i kameralne miejsce, a ponadto widać było, że obsługa zna Rabczewską.
Siedziałam z przyjacielem w Sushi Besuto przy Nowym Świecie - wspomina. Około 21:00 zjawiła się Doda z koleżanką. Ubrana była w swoim stylu - błyszcząca czarna kurtka i tego samego koloru kozaki. Jak zauważył mój towarzysz - naprawdę ma na tipsach kryształki Swarovskiego.
W międzyczasie przyszedł Fidusiewicz (który bywa tam często) z jakąś dziewczyną i miło przywitał się z Dodą. Widać było, że całe towarzystwo dobrze się zna.
Jadła nieporadnie, cała się ubrudziła, krewetka wypadała jej z ust. Długo dyskutowała ze swoją koleżanką o tym, co zrobić, kiedy chłopak chce cię pocałować na pierwszej randce [nigdy byśmy nie pomyśleli, że dla Dody to może być problem].
Wychodząc z lokalu Doda spojrzała z uśmiechem na siedzącego przy wyjściu Hiszpana i powiedziała mu "bye".
Czyli z jej angielskim nie jest aż tak źle, jak twierdzi.