Po nagłośnieniu sprawy mobbingu w redakcji Faktów, coraz więcej kobiet ma odwagę mówić publicznie o tym, że doświadczyły różnych, jak to delikatnie określiła to komisja, "niepożądanych zachowań". Przypadki molestowania ujawniły m.in Paulina Młynarska, Ewa Wanat, Urszula Sipińska i Maryla Rodowicz, która dodała, że podobało jej się, kiedy ważni komuniści trzymali ją za kolano.
Ostatnio w programie Magdy Mołek W roli głównej o swoich przeżyciach opowiedziała Anna Mucha.
Kiedyś poszłam na korepetycje z chemii, razem ze swoją koleżanką, dzięki Bogu. Pamiętam, jak nauczyciel chemii, który mnie douczał na zajęciach pozaszkolnych u niego w domu, stanął za mną, położył na mnie ręce i zaczął całować mnie po karku za dobrze wykonane zadania - wspominała w programie. Myślę, że to było przekroczenie pewnych granic. Zesztywniałam, spojrzałam na moją koleżankę, która siedziała naprzeciwko mnie, ona to widziała. Nie było wątpliwości co do tego, więc ja więcej na te korepetycje nie poszłam. Z chemii miałam dwóję.
Mucha rozpoczęła karierę aktorską jako dziecko w filmie Lista Schindlera w 1993 roku. Jednak, jak wyznaje po latach, spotkała na swojej drodze osoby, które chciały wykorzystać jej naiwność. Nie chce podać więcej szczegółów, żeby nikt nie dowiedział się, kto ją wykorzystał. Dlaczego chce chronić tego człowieka?
A drugi raz... No, nie mogę nic więcej powiedzieć... To jest osoba do zidentyfikowania. Nie mogę powiedzieć, ile miałam lat. Nie róbmy z tego sensacji - skomentowała. Uważam, że jeśli ktoś jest ofiarą molestowania, powinien to zgłosić odpowiednim służbom. Jeśli ktoś jest zbyt słaby, powinien to zgłosić do kogoś mocniejszego lub jeszcze mocniejszego, bo rozumiem, że są różne sytuacje życiowe. Nikt nie ma prawa przekraczać granic w momencie, gdy ta osoba sobie tego nie życzy.