Zbliżająca się 5. rocznica katastrofy pod Smoleńskiem oraz wybory prezydenckie sprawiły, że powrócił temat badania przyczyn tragicznego zdarzenia, w wyniku którego zginęło 96 przedstawicieli polskiego rządu, w tym ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego z żoną. Z nowych, dokładniejszych stenogramów ujawnionych wczoraj przez RMF FM wynika, że generał Andrzej Błasik wszedł do kokpitu pilotów i wywierał na nich presję, by podeszli do lądowania. Mieli to robić "do skutku", mimo że brakowało im paliwa.
Komentarze wywołane przez publikację nie spodobały się wdowie po generale, Ewie Błasik. Swoją opinię wyraziła dzisiaj przy okazji premiery książki Małgorzaty Wassermann, której ojciec Zbigniew Wasserman także zginął w katastrofie. Podczas wydarzenia wystąpiły Wasserman, Błasik, Ewa Kochanowska i Magdalena Merta. We cztery apelowały, żeby polski rząd wywarł naciski na forum międzynarodowym i pod okiem zagranicznych ekspertów "zaczął śledztwo od początku".
Totalna kompromitacja, jest mi wstyd - skomentowała Błasik publikację stenogramów. Nie ma takiej możliwości, by mój mąż ingerował w pracę polskich pilotów. Ja jestem najważniejszym świadkiem jego podróży powietrznych i z całą odpowiedzialnością mówię państwu, że to jest niemożliwe.
Błasik podważa także rzetelność pracy ekspertów, którzy opracowali stenogramy. Według niej słowa uznane za naciski na pilotów mogły być wypowiedziane w saloniku prezydenta i... dotyczyć zajmowania miejsc w fotelach.
Drzwi były otwarte, mikrofony zbierały tło, on na pokładzie samolotu miał również swojego przełożonego w osobie szefa Sztabu Generalnego śp. gen. Gągora. Być może pan generał zwrócił się do mojego męża, by zorientował się w sytuacji. Mógł być w saloniku z panem prezydentem i to "siadajcie" czy "zmieścisz się", jeżeli było usłyszane, dotyczyło miejsca na fotelu, na siedzeniu w salonce - wyjaśniła Błasik.
Błasik zaatakowała także dziennikarzy i prokuraturę. Według niej działania wszystkich osób zaangażowanych w wyjaśnianie sprawy katastrofy oraz komentatorów służą "ośmieszaniu kraju" oraz jej męża.
Nie możecie ośmieszać naszego kraju, macie służyć tej ojczyźnie, a nie kompromitować polskie siły powietrzne, polskiego generała, naszych lotników. Przecież chyba jesteście mądrymi ludźmi i wiecie, co się dzieje za naszą granicą, do czego zdolne są władze rosyjskie, prezydent Putin.
Widzę totalną kompromitację polskiej prokuratury. Jak możemy wiedzieć, że oni tam na miejscu zabezpieczyli wszystkie dowody? Ja wiem, że funkcjonuje niepisana zasada, że obwinia się tych, którzy nie żyją, żeby nie pociągać do odpowiedzialności żyjących. Polska to dumny kraj i lotnicy nasi to wspaniali piloci. Wiele wskazuje i, nie mogę siebie oszukiwać, ja wewnętrznie czuję, że tam działały osoby trzecie.
Cztery lata temu Ewa Błasik zapewniała, że jej mąż na pewno nie pił w samolocie alkoholu, bo... po wylądowaniu miał przyjąć komunię świętą:
Ten lot miał być dla męża wyjątkowy - mówiła w 2011 roku w Sejmie. Miał tam również wypełnić osobistą misję, przyjąć komunię świętą w intencji dziadka swojej bratowej. Dlatego ten wylot traktował tak podniośle, dlatego osobiście meldował panu prezydentowi o gotowości odlotu i niemożliwe jest, żeby spożywał alkohol!
Czytaliście nowe stenogramy z kabiny pilotów?