Kościół scjentologiczny to niebezpieczna i bardzo wpływowa sekta, która pod pretekstem szerzenia pseudo-religii uzależniła od siebie wielu najbogatszych i posiadających władzę Amerykanów. Choć przez lata na zewnątrz reprezentowali ją głównie Tom Cruise i John Travolta, jej siłę tworzą należący do niej politycy, prawnicy i bogaci biznesmeni. Zobacz: Tom Cruise i John Travolta będą reklamować scjentologów?
Dzięki technikom manipulacyjnym i "terapiom", podczas których zbiera się "spowiedzi" członków sekty, jej władze kontrolują i gdy trzeba szantażują wszystkich swoich wyznawców.
Pod koniec marca światło dzienne ujrzał dokument HBO Going Clear: Scientology and the Prison of Belief, który odsłonił praktyki ludzi pracujących wewnątrz sekty. Okazało się, że działalność kościoła ma charakter przestępczy, a jej działacze szkoleni są do stosowania przemocy fizycznej i psychicznej na niepokornych członkach. Ofiarami tych praktyk byli także Cruise, jak i Travolta, choć obaj przez długi czas odmawiali komentarza na temat materiału zebranego przez dziennikarzy stacji.
W końcu Travolta postanowił przerwać milczenie, do czego okazją była promocja jego nowego filmu, The Forger. Aktor stwierdził, że w ogóle nie zamierza oglądać Going Clear. Podkreślił, że działając od dziesiątków lat w organizacji ma z nią wyłącznie pozytywne doświadczenia. Odżegnuje się od zarzutów, że stosowano wobec niego szantaż czy przemoc.
Dziennikarze serwisu Tampa Bay Times zapytali go, czy widział film i poprosili o komentarz.
Nie, nie widziałem. I nie za bardzo mi się chce to widzieć - odpowiedział Travolta. Nie doświadczyłem niczego, o czym dowiedziałem się ze słyszenia, więc dlaczego miałbym twierdzić coś, co nie jest dla mnie prawdą? Myślę, że to także nie miałoby żadnego sensu także dla Toma.
Travolta zapewnia także, że sekta "zawsze była dla niego cudowna", zaś filmowy dokument stworzyli "ludzie niezadowoleni ze swoich doświadczeń" ze Scjentologią.
Przez ostatnie 40 lat zawsze miałem szczęśliwe doświadczenia ze Scjentologią. Szczerze, nie mam nic do powiedzenia, co mogłoby rzucić nowe światło na tak zdecydowanie negatywny dokument.
Aktor przekonuje, że to sekta pomogła mu przejść przez najtrudniejszy okres życia, czyli śmierć syna, Jetta, który w 2009 roku zmarł na udar w trakcie wakacji na wyspach Bahama.
Przetrwałem burze, które były nie do pokonania, a Scjentologia była dla mnie tak piękna, że nie potrafię sobie wyobrazić, że mógłbym zrobić coś przeciwko niej. O mój Boże, nie przetrwałbym tego. Szczerze. Więc dlaczego miałbym choćby przyjmować negatywny punkt widzenia? To byłoby dla mnie przestępstwem!
Czy po tylu latach spędzonych w sekcie przejrzenie na oczy jest w ogóle możliwe?