Pete Doherty, były narzeczony Kate Moss, już w czerwcu zostanie tatą. Dziecko jest owocem krótkiej, miłosnej przygody. Jego ówczesna partnerka, 20-letnia Laura McLaughlin, odkryła niedawno, że jest w ciąży. Rzecznik prasowy Doherty'ego zapewnił, że Pete nie zna dziewczyny i nigdy nie miał z nią nic wspólnego. Jednak Laura i jest przekonana, że to on jest ojcem jej dziecka:
To będzie dziecko Petera. Nie ma co do tego wątpliwości. Kiedy spotkałam Pete'a byłam dziewicą. Był moim pierwszym partnerem i jak dotąd jedynym. On wie o dziecku. Ja sama dowiedziałam się, że zostanę matką w czasie świąt Bożego Narodzenia. Wtedy mu o tym powiedziałam. Kontaktujemy się tylko przez telefon.
Poznaliśmy się rok temu, przez wspólnego znajomego. Pete od początku próbował nawiązać fizyczny kontakt, dotykał mnie, całował w szyję. Kilkakrotnie zapraszał mnie do swojego domu.
On nie wiedział, że byłam dziewicą, a ja mu o tym nie powiedziałam. Wydaje mi się, że sam uznał, ze nie mam doświadczenia. Powiedział, że moja "niewinność" bardzo go podnieca. Nie spieszył się, był bardzo delikatnym kochankiem. Nie chciał robić nic perwersyjnego, ani zbyt męczącego. To bardzo mi odpowiadało - w końcu był moim pierwszym mężczyzną.
Nasz wspólny weekend to było o wiele więcej niż seks; tuliliśmy się do siebie, oglądaliśmy razem filmy, rozmawialiśmy. To były głębokie, poważne rozmowy. Czułam się tak, jakby Peter był moim chłopakiem. Mówił, że mu się podobam, bo jestem bezpośrednia i inteligentna, a jednocześnie niewinna i słodka. W końcu zaczęłam wierzyć, że nasz związek zmieni się w coś więcej.
Ale kiedy powiedziałam mu o dziecku, zapytał tylko: "I co, myślisz, że ono jest moje?". Jego obojętność bardzo mną wstrząsnęła. Chciałam, żeby dziecko było dla niego tak samo ważne, jak dla mnie. Niestety, nie jest. W pewnej chwili nawet był podekscytowany. Mówił "Jakie ono będzie ładne!". Ale już po chwili powiedział: "To twoja sprawa, załatw to!".
Laura go posłuchała i postanowiła to załatwić niezawodną metodą; z informacją o tym, że muzyk wkrótce zostanie ojcem, poszła prosto do gazet. Ciekawe, co na to powie Kate...