Grażyna Szapołowska odkąd w atmosferze skandalu rozstała się z Teatrem Narodowym, nie otrzymuje propozycji zawodowych. Najwyraźniej branża nie może zapomnieć jej tego, że postanowiła bronić swoich racji w sądzie. Przy okazji ujawniła kilka krępujących szczegółów - na przykład ten, że dyrektor placówki, Jan Englert, który wyrzucił ją z teatru za udział w jury Bitwy na głosy, sam kilka lat wcześniej zmieniał grafik, żeby jego żona miała czas na treningi do programu Gwiazdy tańczą na lodzie.
W wywiadzie dla Faktu zarzuciła szefowi, a zarazem swojemu bliskiemu przyjacielowi, stosowanie podwójnych standardów. Przypomnijmy: "ENGLERT CHCIAŁ LINCZU! Wykonano na mnie wyrok!"
Ich przyjaźń niestety tego nie przetrzymała. Podobnie jak kariera aktorki. Doszło do tego, że Szapołowska zaczęła błagać o role na Facebooku. W końcu jednak uniosła się honorem i, jak donosi tygodnik Świat & Ludzie "doszła do wniosku, że powinna sama o siebie zadbać". Obecnie pracuje nad scenariuszem o życiu Poli Negri. A konkretnie ciemnej stronie jej życiorysu.
To była niezwykła kobieta - komentuje aktorka w rozmowie z tabloidem. Ciekawi mnie, jak wyglądało jej życie w czasach, gdy kręciła filmy dla nazistowskiego reżimu.
Szapołowska obejrzała ponoć wszystkie filmy z udziałem polskiej gwiazdy i przeczytała jej wszystkie biografie. Scenariusz ma być gotowy do końca lipca. Szapołowska marzy, by film wyreżyserowała jej córka, Katarzyna Jungowska. Pracowały już razem na planie filmu Piąte: nie odchodź i podobno dobrze się dogadywały.