Edyta Herbuś wreszcie doczekała się poważnej roli w teatrze. Wprawdzie od czasu, gdy nauczyciel aktorstwa, Bernard Hiler "czołgał ją" na warsztatach, minęło prawie pięć lat, jednak miejmy nadzieję, że nadal pamięta, czego się nauczyła. Zobacz: "Mam nadzieję, że ostro mnie przeczołga"
Obecnie przygotowuje się do spektaklu Diva, w którym zagra z Małgorzatą Bogdańską.
Rzeczywiście to jest duże wyzwanie. To mój debiut jeśli chodzi o tak poważną rolę. To jest realizacja tego, na czym najbardziej mi zależało w ostatnim czasie. Sprawdza się chyba to powiedzenie, że wszystko przychodzi w swoim czasie i na wszystko trzeba sobie zapracować - wyznała w Dzień Dobry TVN. Naprawdę bardzo długo czekałam na ten moment, bardzo długo się do tego przygotowywałam. Zastanawiałam się, czy dam radę, ale potem pomyślałam, ze widocznie przyszedł ten moment i zadziałałabym przeciwko swoim marzeniom, gdybym nie podjęła tego wyzwania. Dla mnie obecnie najważniejszym wyznacznikiem jest to, czego ja pragnę i co sprawiłoby mi największą radość. Trzeba mieć siłę, żeby rezygnować z pewnych rzeczy, które wydają się fajnymi błyskotkami.
Edyta przyznała, że omawia zawodowe decyzje ze swoim chłopakiem, Mariuszem Trelińskim, z którym "odczuwa świat głębiej".
Myślę, że ktoś by się tam znalazł, jakby się człowiek przyjrzał - odpowiedziała na pytanie, kogo radzi się sprawach kariery. Na szczęście mam ten komfort, że mam mądrych ludzi, z którymi czasem konsultuję różne sprawy. Dzisiaj mam taki moment, że ufam sobie. W momencie, gdy tego zaufania zabrakło, dałam się wmanewrować w różne rzeczy, no ale nie był to jakiś czarny dół, z którego nie mogłabym się wydostać.
W międzyczasie Edyta wciąż udziela się na ściankach. Ostatnio promowała... lody. Zobacz: Edyta Herbuś na promocji lodów... (ZDJĘCIA)