Dla Marty Wierzbickiej udział w Tańcu z gwiazdami okazał się wyjątkowo pechowy. Nie dość, że odpadła jako pierwsza, to jeszcze mocno ryzykowała swoim jedynym stałym źródłem dochodu, czyli rolą w Na wspólnej, w konkurencyjnym TVN. Zobacz: Wierzbicka wyleci z "Na Wspólnej"?
Dodatkowo wyszło na jaw, że młoda celebrytka nie jest lubiana tak bardzo, jak chcieliby producenci bielizny, którzy kilka miesięcy wcześniej zaangażowali ją do reklamy. Nie wszystkim jednak spodobało się, że produkty promuje dziewczyna z tatuażami, znana z kontrowersyjnych wypowiedzi i pozowania w Playboyu. Zresztą, Taniec z gwiazdami nie pozostawił raczej wątpliwości co do tego, jak jest postrzegana. W końcu firma ogłosiła, że jej oferta przeznaczona jest dla poważnych i eleganckich kobiet, a Marta do nich nie należy. Zobacz: Wierzbicka straciła kontrakt reklamowy! "To marka dla eleganckich kobiet"...
Wierzbicka ciężko to przeżyła. Zwłaszcza, że kończą jej się pieniądze.
Wydała już wszystkie pieniądze, która dostała za reklamę - ujawnia w Fakcie znajomy celebrytki. Dochody z bloga się skończyły, zresztą na jej własne życzenie, bo od kilku miesięcy go nie aktualizuje. Został jej tylko serial, w którym inkasuje tysiąc złotych za dzień zdjęciowy i teatr, z którego nie ma wielkich pieniędzy. Marta skarży się znajomym. Boi się, że na byciu gwiazdą może już nie zarobić, a nie ma póki co żadnej alternatywy.
Faktycznie, był już Taniec z gwiazdami, była rozbierana sesja i reklama. Jedyne, co przychodzi do głowy, to zajście w ciążę.