Romans Britney Spears i paparazzi Adnana Ghaliba jest skończony. Fotograf, który ostatnio awansował na narzeczonego piosenkarki, będzie musiał wrócić do uganiania się za jej białym Mercedesem po ulicach Los Angles i koczowania pod sklepami. Nie zazdrościmy.
Britney rzuciła reportera, gdy odkryła, że chciał sprzedać jej zdjęcia za okrągłe 10 milionów dolarów. Jeszcze niedawno była w nim szaleńczo zakochana, podobno uwzględniła go nawet w swoim testamencie (zobacz: Adnan odziedziczy fortunę Britney?)
. To miał być dowód pełnego zaufania dla Ghaliba. Teraz cała ufność Britney wyparowała.
Spears odkryła, że Adnan umawiał się z kolegami z agencji fotograficznej. Zdradzał im, gdzie mogą zrobić najlepsze zdjęcia Britney. Podobno za każdą ustawioną sesję dostawał 500 tysięcy dolarów! Znajomi fotografa ujawnili, że Ghalib chciał też wyciągnąć pieniądze bezpośrednio z kieszeni Britney. Podobno planował upozorować własne porwanie. Fałszywi porywacze mieli zażądać od wokalistki 4 milionów dolarów. Kiedy Britney się o tym dowiedziała, natychmiast rzuciła fotografa:
Britney i Adnan zaczęli planować małżeństwo i jej nawrócenie na islam. Dużo o tym rozmawiali. Ona całkowicie mu ufała. Ale Adnan bez przerwy ją zawodził. Nadużywał jej zaufania, oszukiwał. To dzięki niemu reporterzy - jego kumple z agencji - zrobili im zdjęcia podczas kupowania testu ciążowego (zobacz)
.
Adnan sam zrobił jej mnóstwo zdjęć. Niektóre z nich były bardzo osobiste. Teraz Britney jest przerażona, że te intymne fotografie wpadną w niepowołane ręce. Ona po prostu panikuje - boi się, że Ghalib podle wykorzysta wszystko, czego się o niej dowiedział. To by było straszne, w jej obecnej sytuacji coś takiego nie może się wydarzyć.