Anna Popek przywykła już do plotek o swoim zwolnieniu z telewizji śniadaniowej. Takie pogłoski pojawiają się co najmniej raz do roku. Prezenterce za każdym razem udaje się jednak utrzymać w programie, więc do informacji o zwolnieniach podchodzi spokojnie. Teraz jednak jest zupełnie inna sytuacja. O to samo stanowisko walczy bowiem Monika Zamachowska.
Bieżąca edycja porannego programu TVP2 ma być ostatnią w składzie znanym widzom - ujawnia Fakt. Na Woronicza coraz głośniej o tym, że Bernadetta Bieszczanin czyli nowa szefowa Pytania na śniadanie, nie przepada za Popek i Zamachowską.
Podobno prezenterki podpadły szefowej tym, że są aroganckie i niemiłe dla współpracowników. Poza tym widzowie ich nie lubią.
Obie budzą spore emocje i nie należą do ulubienic ani na korytarzach TVP ani wśród widzów - ujawnia pracownik telewizji publicznej. One wprost się nie znoszą. Oficjalnie udają koleżeństwo, lecz w redakcji nawet się nie witają. Podczas nagrania Familiady nie mogły nawet stać obok siebie. To dlatego rozdzielała je Iwona Radziszewska.
Walka pomiędzy rywalkami jest zacięta. Pytanie na śniadanie dla obu jest jedynym źródłem dochodu. Zamachowska ma na dodatek do spłacenia 16 tysięcy złotych miesięcznie z tytułu alimentów na dzieci Zbyszka.
Wolelibyście przy śniadaniu oglądać Popek czy Zamachowską?