Po opublikowaniu wniosków z raportu wewnętrznej komisji TVN, prowadzącej śledztwo w sprawie mobbingu i molestowania w redakcji Faktów, sprawą zainteresowała się prokuratura. Zażądała dostępu do treści całego raportu, z którego wynikało, że kilku pracowników redakcji doświadczyło "niepożądanych zachowań". Po lekturze jednak nie dopatrzyła się w zachowaniu Kamila Durczoka niczego niewłaściwego.
Jak donosi Fakt, Prokuratura Okręgowa Warszawa Mokotów odmówiła dalszego zajmowania się tą sprawą.
Postępowanie sprawdzające dotyczące molestowania seksualnego w spółce TVN zakończone zostało odmową wszczęcia postępowania karnego, mając na uwadze, że nie zostały wypełnione znamiona żadnego czynu zabronionego – napisano w oświadczeniu, przesłanym przez prokurator Małgorzatę Szeroczyńską.
Tabloid zastanawia się, jak to interpretować. Czy to oznacza, że prokuratura jest wobec "niewłaściwego zachowania" bardziej wyrozumiała niż szefowie TVN-u?
Nasuwa się teraz pytanie – dlaczego wnioski prokuratury i komisji TVN są różne? - rozważa tabloid. Może to wynikać albo z faktu, że sprawcą rzekomego molestowania, którego miał dopuścić się pracownik stacji, wcale nie był Kamil Durczok, albo że jego działanie było tak znikome, że nie podlegało pod żaden paragraf.
Jednocześnie przeciwko Durczokowi toczy się śledztwo w sprawie posiadania narkotyków. Jeśli chodzi o postępowanie w sprawie posiadania narkotyków to nie wpłynęły badania DNA odnośnie żadnej osoby - dodaje prokuratura.