W nowosądeckiej prokuraturze toczy się śledztwo dotyczące fałszerzy dokumentów. W sprawę zamieszany jest Przemysław Saleta. Został mu postawiony zarzut pomocy przy sfałszowaniu prawa jazdy. Pomoc ta miała polegać na przekazaniu fałszerzowi własnej fotografii - informuje rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Nowy Sączu. Zdjęcie Salety znalazło się następnie na sfałszowanym prawie jazdy.
Ponieważ zeznania boksera odbiegają od zeznań świadków, została zaplanowana konfrontacja. Miało do niej dojść już pod koniec ubiegłego roku, ale wówczas Saleta przebywał w szpitalu po komplikacjach spowodowanych operacją. Za dwa tygodnie będzie znany termin następnej konfrontacji.
Bokser zamierza się na niej stawić. Twierdzi, że nie ma nic do ukrycia:
Jestem niewinny - zapewnia. Byłem przesłuchiwany zanim trafiłem do szpitala. Miałem nawet przeszukanie mieszkania, bo gdzieś złapano człowieka, który powiedział, że na moje zamówienie miał wyrobić "fałszywkę", lewe prawo jazdy. Rzekomo ja osobiście dostarczyłem mu pieniądze i zdjęcie. Ale po co miałbym coś tak idiotycznego robić? Po pierwsze w owym czasie, czyli jakieś dwa lata temu, byłem zagranicą, w USA. Po drugie jestem osobą publiczną i muszę dbać o swoje dobre imię. Po trzecie mam dzieci i muszę świecić im przykładem. Zamówienie fałszywego dokumentu byłoby więc piramidalną głupotą z mojej strony. Dlatego oddaję się do dyspozycji pana prokuratora. W żadnym stopniu nie chcę utrudniać śledztwa.
Ok, Przemek - wierzymy ci. Tylko po co ktoś zrobił sobie fałszywe prawo jazdy z twoim zdjęciem?