Walka o wizerunek Kamila Durczoka trwa. Warszawska prokuratura zdecydowała wczoraj o nie wszczynaniu śledztwa w sprawie molestowania w redakcji Faktów. Jak ujawnia w dzisiejszym Fakcie prokurator Przemysław Nowak, wykryte przed komisję TVN-u "niepożądane zachowania" nie wyczerpują znamion przestępstwa, określonego w art 199 Kodeksu karnego, dotyczącym seksualnego nadużycia stosunku zależności. Co więc je wyczerpuje?
Kodeks karny zakład, że musi dojść do "obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności".
Z treści raportu wynika, iż "niepożądane zachowania" były dwa: pierwsze polegało na wysyłaniu wiadomości tekstowych SMS zawierających propozycję prywatnych spotkań i zaangażowania się w romans - wyjaśnia rzecznik prokuratury.
Dla żony Kamila Durczoka i jego prawnika, którzy zapewniają, że jej mąż nikogo nie molestował, decyzja prokuratury jest dowodem na to, że dziennikarz nic złego nie zrobił.
To pierwsza poważna, prawna weryfikacja pomówień, plotek i opowieści świadków bez tożsamości. Mam jednak świadomość, że to dopiero początek długiej i niełatwej drogi do odzyskania dobrego imienia Kamila, naruszonego przez oszczerstwa Wprostu - narzeka w tabloidzie Marianna Dufek-Durczok. Mam nadzieję, że finał tej sprawy nauczy niektórych, że w naszym kraju może być egzekwowana odpowiedzialność za słowo.
Zwróćcie uwagę, że pani Marianna, podobnie jak jej mąż i prawnik, odnosi się tylko do artykułów Wprost. Z jakiegoś powodu nie komentuje publikacji Newsweeka, w którym również wypowiadali się byli podwładni jej męża. Mówili o nim tak:
Podobnie jak żona zadowolony jest prawnik byłej gwiazdy TVN, mecenas Jacek Dubois.
Zakładaliśmy, że prokuratura podejmie taką decyzję, gdyż jest ona zgodna ze stanem rzeczywistym. Potwierdza też, że Kamil Durczok w swoim ostatnim wywiadzie w Radiu TOK fm mówił prawdę - ocenia w tabloidzie. Niezależnie od niedawnej decyzji prokuratury planujemy kolejne działania skierowane w stronę wyjaśnienia i zadośćuczynienia Kamilowi Durczokowi.
Jak przypomina Fakt, raport TVN stwierdził, że w redakcji, kierowanej przez Durczoka dochodziło do nadużyć, a prokurator to potwierdził. Mimo to śledztwa jednak nie będzie. Widocznie wydarzyło się tam jeszcze za mało.