Małgorzata Rozenek i dyrektor programowy TVN-u Edward Miszczak wiązali duże nadzieje z programem Piekielny hotel. Jak głosi plotka, format został kupiony specjalnie dla Małgorzaty, bo Miszczak nikogo innego nie widział w tej roli. Jak twierdzi tygodnik Na żywo, to nie do końca prawda. Pod uwagę była brana też Dorota Wellman, która w zeszłorocznym wywiadzie wyznała, że marzy o pracy, która wiązałaby się z podróżami.
Dorota miała wielu zwolenników, bo jest wygadana, potrafi zakląć, ale też przytulić i pocieszyć. To ciepła babka, którą widzowie uwielbiają - ocenia w tabloidzie pracownik stacji. Małgosia zaś, choć piękna i perfekcyjna, jest chłodna, co niestety przebija przez ekran. By pojawić się na wizji przeszła totalną metamorfozę. Schudła, zmieniła styl uczesania, ubierania się. Choć jest prawniczką, występuje jako specjalistka od prowadzenia domu, pisze książki o urządzaniu ogrodów, teraz ma rewolucjonizować hotele. Ekspertka od wszystkiego zaczyna być mało wiarygodna.
Widzowie chyba podzielają tę opinię, bo prowadzony przez Rozenek program ma coraz niższą oglądalność. Po 3 odcinkach ogląda go już tylko 1,65 miliona osób. Dla porównania, reality show Rolnik szuka żony ogląda ponad 4 miliony widzów.
Jeśli oglądalność "Piekielnego hotelu" się nie zwiększy, Rozenek może nawet stracić program - ujawnia informator tabloidu.
Podobno na jej miejscu stacja chętniej widziałaby kogoś bardziej podobnego do Magdy Gessler... Czyli Dorotę?
Małgorzata jest tym wszystkim bardzo zmartwiona.
Boi się o przyszłość i swoje finanse - ujawnia jej znajoma. Zdaje sobie sprawę, że kariera w telewizji jest niepewna. Zwłaszcza w sytuacji, gdy TVN zmienił właściciela. Poprosiła swojego narzeczonego, Radka Majdana, by na razie odłożyli wszystkie plany ślubne, bo ona musi teraz skoncentrować się na pracy. On przyjął jej prośbę ze zrozumieniem.