O Katarzynie Kalacie zrobiło się głośno przy okazji egzaminu na szefa ZUS. 31-letniej kandydatce na to stanowisko jako jedynej udało się zdać egzamin pisemny w konkursie, ale potem została oblana podczas części ustnej. Kalata zaczęła udzielać wywiadów i oskarżać organizatorów konkursu o to, że od początku był on ustawiony.
Tygodnik Wprost w nowym artykule zauważa, że Kalacie poświęcono zaskakująco dużo materiałów w mediach, podczas gdy pozostali kandydaci w ogóle nie przebili się do masowego odbiorcy. Zdaniem Piotra Rodzika powodem takiej nagłej kariery 31-latki jest pomoc agencji PR-owej Media4Business. Dziennikarz skontaktował się z przedstawicielem agencji, która potwierdziła, że pomogli w medialnej karierze Kalaty.
Dowiedziałam się z waszej publikacji i z Radia ZET, że nie ma poważnych kandydatów na prezesa ZUS - mówi w rozmowie z Wprost Magdalena Bukowska, założycielka firmy. Przeanalizowałam jej dorobek naukowy i stwierdziłam, że nie pozwolę, aby tak o niej mówiono w mediach. Według mnie pani Kalata jest poważnym kandydatem z ogromnym dorobkiem naukowym. Dla mnie było oczywiste, że będzie miała małe szanse na zdobycie stanowiska. Że spotka się z murem nie do przebicia.
Kalata w bardzo krótkim czasie wystąpiła w TVN24 Biznes i Świat i TVP Info, udzieliła wywiadów Forbesowi i Gazecie Wyborczej. Zdaniem Wprost momentalnie "rozpoczęła swój rajd po mediach w stylu celebrytki". Zdaniem dr Bartłomieja Biskupa Kalata wcale nie zamierzała przejąć stanowiska szefa ZUS, ale tylko skutecznie się wypromować:
Czując, że te szanse i tak są małe, chciała przynajmniej - tak się wydaje - uzyskać rozpoznawalność w kręgach biznesu. Po drugie chciała wytworzyć wrażenie osoby, która ma pomysły, ale rządzący, czy układ, to nie ma znaczenia, nie dają jej tych pomysłów zrealizować. Ten cel został jakoś połowicznie osiągnięty, jeśli założyła, że zyska rozpoznawalność w kręgach biznesowych.
Zgadzacie się z taką oceną? Sama Kalata przekonuje w rozmowie z Gazetą Wyobrczą, że takie egzaminy powinny być jak najbardziej przejrzyste i transmitowane w sieci:
Apeluję do Ministerstwa Pracy, do pani premier - niech w ustawie będzie zapisany obowiązkowy wymóg nagrywania i transmitowania egzaminów. Niech wszyscy Polacy zobaczą, jak komisja rozmawia z kandydatami. Podczas mojego egzaminu ja już wchodząc na salę, wiedziałam, że przegram. Członkowie komisji nie byli pozytywnie do mnie nastawieni. Transmitowanie konkursu będzie też w interesie Ministerstwa Pracy. Przecież powinno mu zależeć na tym, by uniknąć posądzeń o sprzyjanie partyjnym kandydatom i tego, że wygrywają znajomi znajomych.