Patrząc na zdjęcia dwóch Australijek, Lucy i Anny DeCinque, można odnieść wrażenie, że to ta sama osoba. 28-letnie siostry z pewnością bardzo by się z tego ucieszyły, gdyż postanowiły zostać najpodobniejszymi bliźniaczkami na świecie.
Siostry DeCinque osiągnęły swój cel dzięki chirurgii plastycznej. Na operacje wydały do tej pory ponad 250 tysięcy dolarów, czyli równowartość ponad 925 tysięcy złotych. Obie przechodziły dokładnie te same zabiegi. W upodabnianiu się do siebie nawzajem poszły jednak jeszcze dalej i mają... tego samego chłopaka.
Narodziny sióstr dzieliła zaledwie jedna minuta. Do dzisiaj są nierozłączne. Australijki postanowiły, że razem przejdą metamorfozę, która obejęła m.in. wypełnianie ust, wszywanie implantów piersi, wykonanie identycznych sztucznych brwi i rzęs. Zasługą chirurgii plastycznej są także ich identyczne uśmiechy. Po napompowaniu warg i sparaliżowaniu większości mięśni twarzy obie mają praktycznie taką samą mimikę.
Anna i Lucy stały się celebrytkami w Japonii dzięki udziałowi w programie rozrywkowym, w którym konkurowały z innymi bliźniętami o tytuł najbardziej podobnych. Rzeczywiście nikt nie mógł im dorównać. W wywiadzie dla stacji Seven's Sunrise powiedziały:
Nigdy nie jesteśmy od siebie dalej niż kilka metrów. Gdziekolwiek moja siostra idzie, ja idę za nią. Jedna podąża za drugą. Kłócimy się codziennie, ale o błahostki. To naturalne. Ale potrafimy sobie z tym radzić. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami, więc nie chcemy się stracić.
Chęć wyglądania tak samo w każdym calu wymaga od nich także identycznych zachowań:
Jeśli ona się najada, też jestem pełna. Kiedy ona przestaje jeść, ja też kończę. Chcemy, żeby nasze ciała wyglądały tak samo - powiedziały.
Bliźniaczki DeCinque razem pracują, posiadają wspólny samochód oraz jedno konto na Facebooku. To tam spotkały swojego wspólnego chłopaka. 32-letni Ben Byrne jest mechanikiem, którego pasją są ćwiczenia i rzeźbienie ciała. Zamieszkał z siostrami i ich matką, Jeanną, w australijskim mieście Perth.
Jak twierdzi Byrne, na początku miał problem w zrównoważeniu czasu i uwagi, jaki poświęca Annie i Lucy, gdyż obie chciały być traktowane jednakowo.
To mój pierwszy raz z dwiema dziewczynami. Szczerze mówiąc, to bardzo trudne, gdyż wszystko musi być w stu procentach rozdzielone po równo - skomentował w wywiadzie dla Woman's Day. Cokolwiek robię dla jednej, muszę zrobić też drugiej, żeby zachować równowagę. Moi kumple uważają, że fajnie mieć taki problem.
Romans z tak wymagającymi bliźniaczkami ma też blaski i cienie w intymnej części życia:
Powiem tak, jesteśmy bardzo aktywnymi dziewczynami i on potrzebuje dwa razy więcej energii - powiedziały siostry. Ale zaletą jest to, że dostaję dwa razy tyle miłości! - dodaje Byrne.