Jolanta Kwaśniewska, "starzejąca się pięknie" z wygładzoną twarzą w Gali, rozczuliła czytelników swoim wyznaniem, że także zaznała w życiu biedy. Dlatego, jej zdaniem, nikt nie powinien wątpić w to, że rozumie sytuację polskich emerytów, których namawia na wycieczki w Alpy, nordic walking i jedzenie jarmużu. Jej także było ciężko. Na początku lat 80-tych nie mieli z mężem nawet mebli ogrodowych. Milionerka wyznała, że kiedy je wreszcie kupili, w domu zapanowała taka radość, że od razu wydali przyjęcie. Gości częstowała potrawami z kalmarów.
Zdaniem dawnych znajomych, Jola trochę przesadziła w tych opowieściach. Kiedy zamieszkali w 83-metrowym mieszkaniu osiedlu dla komunistów na Wilanowie, Aleksander Kwaśniewski był już redaktorem naczelnym Itd. Jak twierdzi znajomy rodziny, jego dwie pensje wystarczyły na umeblowanie całego mieszkania. Zobacz: Znajomy Kwaśniewskich o ich "biedzie": "JOLA PRZESADZA, i to bardzo!"
Osiedle, na którym w latach 80-tych przydziały dostawali tylko komuniści związani z władzą, było w tamtych czasach najbardziej luksusowe w Warszawie. Ze względu na swoich mieszkańców nazywane było "zatoką czerwonych świń".
Jak przypomina Fakt, w latach 90-tych lokatorzy dostali możliwość wykupienia mieszkań od gminy za symboliczne kwoty.
Była pierwsza dama nie chciała opowiedzieć, w jaki sposób wraz z mężem stali się właścicielami 83-metrowego mieszkania na ekskluzywnym osiedlu, gdzie w latach 80-tych przydziały dostawali jedynie partyjni aparatczycy - pisze tabloid. Mieszkania te Kwaśniewscy i inni dygnitarze wykupili sobie od gminy na własność w latach 1996-98 dosłownie za bezcen! Kwaśniewscy za swoje mieszkanie zapłacili jedynie 1235 zł i 17 groszy! Podobnie na własność swoje służbowe mieszkania wykupili państwo Oleksy, Szmajdzińscy czy Millerowie. Jak to możliwe? Okazało się, że ceny były tak drastycznie niskie, ponieważ mieszkanie sprzedano na podstawie wycen z... 1990 roku! Śledztwo w tej bulwersującej sprawie prowadziła prokuratura wraz z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ale skończyło się na niczym. W 2008 r. umorzono je z powodu przedawnienia. A mieszkanie wykupione za bezcen w rodzinie pozostało.
W 2005 roku, po zakończeniu prezydentury, Kwaśniewscy kupili kolejny apartament, tym razem o powierzchni 419 m2, za który zapłacili 1 mln 878 tys zł. Są także właścicielami 20-hektarowej posiadłości na Mazurach, wartej kilkanaście milionów złotych.