W zeszłym roku w sierpniu niespodziewanie zmarł Robin Williams. Początkowo myślano, że aktor przedawkował leki antydepresyjne, później pojawiły się informacje, że najprawdopodobniej pociął sobie żyły. Zobacz: Williams próbował PODCIĄĆ SOBIE ŻYŁY? Ostatecznie rodzina uwielbianego na całym świecie gwiazdora ogłosiła, że faktycznie odebrał sobie życie, ale szczegóły jego odejścia nie zostały podane do publicznej wiadomości. Wczoraj ujawniono pełen raport z ostatnich 24 godzin życia aktora.
Z analizy policji wynika, że w dniu zgonu Williams był w stanie "ataku paranoi, który doprowadził go do samobójstwa". Z zeznań żony cierpiącego na wczesne stadium Parkinsona Robina wynika, że od trzech dni był wyjątkowo nerwowy. Na dzień przed śmiercią ukrywał cenne zegarki w skarpetkach i chował pieniądze do kieszeni wiszących w szafie garniturów. Funkcjonariusze ustalili także, że 24 godziny przed śmiercią Williams poszukiwał w Internecie leków na chorobę, na którą wydawało mu się, że cierpiał. Wyimaginowane objawy doprowadziły go do ostateczne, tragicznej decyzji.
Badania toksykologiczne nie wykazały w organizmie aktora ani śladów alkoholu ani narkotyków. Zdaniem lekarzy badających przypadek Williamsa do samobójstwa doprowadził go nasilający się od kilku dni lęk paranoidalny.