W świecie mody zachodzą zmiany, będące odpowiedzią na lata promowania nierealnych, anorektycznych figur modelek. Coraz częściej ubrania są reklamowane przez dziewczyny i kobiety w normalnych lub większych rozmiarach. Okazuje się, że takie zdjęcia są odbierane jako bardziej wiarygodne.
Tess Holliday jest stała się jedną z najpopularniejszych "modelek XXL". Nosi ubrania w rozmiarze 52/54. Od dzieciństwa marzyła o karierze modelki, ale przez lata było to dla niej niemożliwe, gdyż przy wzroście 1,62 metra ważyła ponad 113 kilogramów. Kluczem do jej sukcesu były konsekwencja i odwaga. Tess zaczęła robić karierę w mediach społecznościowych. Na samym Instagramie obserwuje ją już... 627 tysięcy osób.
Popularność Holliday zwróciła uwagę agencji modelek. W końcu otrzymała propozycję od agencji MiLK z Londynu.
Tu chodzi o podejmowanie ryzyka i próbowanie rzeczy, przed którymi normalnie bym się powstrzymała - powiedziała w wywiadzie dla Daily Mail. Myślę, że kobiety o obfitych kształtach mają skłonność do zasłaniania wszystkiego. Noszą kardigany i inne ubrania, które zakrywają ich ciała. Ale kiedy próbujesz wszystko ukryć, nie widać twoich kształtów ani ładnych części ciała.
Tess ma też dużo dystansu do siebie i swojego wizerunku w mediach. Chętnie robi sobie tatuaże. Powiedziała też, że jej idolką jest... Świnka Piggy, którą ma wytatuowaną na prawej ręce. Przyznaje, że w związku ze swoją tuszą przez lata była obiektem drwin ze strony rówieśników. W pracy także napotykała wiele problemów:
Zawsze głośno mówiłam, jak trudno być modelką - jak się jest niską, puszystą i jeszcze bardzo wytatuowaną. Trudno sprawić, żeby ludzie zwracali na mnie uwagę i traktowali mnie serio. Ale mam nadzieję, że z czasem to się zmieni. Tak jak to się błyskawicznie stało z moimi fanami.
To ważne, żeby wyjść ze swojej sfery komfortu i założyć coś, co cię przeraża. Myślę, że są rzeczy, które lubię bardziej niż inne, ale zdecydowanie mogę założyć cokolwiek i będzie mi w tym dobrze.