Po rozwodzie rodziców Alan Krupa musiał na nowo ułożyć sobie relacje z tatą i mamą. Nie było to łatwe, bo ciągle kłócili się i poniżali publicznie w tabloidach. W końcu jakoś się udało. Chłopiec spędzał dwa tygodnie w miesiącu u mamy, a dwa u taty. Niestety, świat, który znał, zawalił się w lipcu zeszłego roku, gdy Dariusz K. wsiadł naćpany do samochodu i zabił kobietę na pasach. Trudno sobie wyobrazić, jaki musiał być to szok dla 11-latka. Co gorsza, podczas pierwszej rozprawy kokainista wciągnął syna w swoje sprawy, przekonując sąd, że narkotykami koił nerwy zszargane problemami wychowawczymi. Jako winną wzkazał swoją byłą żonę.
Z trudem walczę o spokojny rozwój i szczęście dla mojego syna - skomentowała to Edyta w oświadczeniu. Trudno uwierzyć, że tak brutalnie burzy spokój Alana ktoś, kto z zasady też powinien go chronić.
Jak donosi znajomy, Górniak w końcu zrozumiała, że sama nie da rady chronić syna przed konsekwencjami postępowania ojca.
Zdecydowała się na interwencję psychologa - mówi w rozmowie z Na żywo. Zarówno ona jak i psycholog rozmawiają z nim o sprawie Dariusza, żeby mógł sobie poradzić nie tylko z sytuacją, ale choćby z pytaniami kolegów ze szkoły. Wiadomo, że dzieci o tym rozmawiają, a psycholog uodparnia chłopca na te momenty.