W latach 80-tych Bohdan Smoleń i Zenon Laskowik stworzyli legendarny kabaret Tey. Prywatnie także się przyjaźnili. Niestety, jak po latach wspominał Smoleń, sukces przewrócił Laskowikowi w głowie.
Po prostu przestał mi się podobać alkohol w nadmiernych ilościach. Zawsze namawiałem Laskowika, żeby pić po sukcesie, a nie przed - wspominał w perspektywy czasu. Nie korzystał z moich rad, więc wreszcie musiał korzystać z poradni AA.
Pokłócili się o alkohol tak bardzo, że nie tylko zerwali współpracę, lecz także znajomość. Nawet po udarze Smolenia w 2010 roku Laskowik nie skorzystał z propozycji dawnego przyjaciela, by się wreszcie pogodzili.
Sytuacja zmieniła się dopiero, gdy Smoleń znalazł się na progu śmierci. Na początku lutego tego roku został przewieziony do szpitala z ciężką niewydolnością oddechową. Lekarzom udało się go uratować, jednak po wypisaniu ze szpitala jego stan znów się pogorszył. Zobacz: Smoleń jest umierający. "Została nam modlitwa"
Wtedy Laskowik uznał, że nie ma sensu dłużej się obrażać.
Spotkali się dwa razy - ujawnia informator Super Expressie. Nie rzucali się sobie na szyję, ale wszystko sobie wyjaśnili. Dziś mogę powiedzieć, że rozmawiają ze sobą normalnie.
Na szczęście stan zdrowia Smolenia także się poprawił. Obecnie znajduje się pod opieką ośrodka rehabilitacyjnego.