Nasz czytelnik sfilmował Jurka Owsiaka jadącego po Warszawie swoim Land Roverem Discovery. Znany i lubiany działacz przekroczył co najmniej dwukrotnie dozwoloną prędkość. Na wideo widać jak pędzi ulicą jakieś 120 km/h!
Zaskoczyło nas to, ze człowiek, który w telewizji udaje świętego zachowuje się prywatnie w ten sposób.
Czytelnik, który nakręcił i wysłał nam ten film mówi w trakcie jazdy: Może jakaś stacja telewizyjna się tym zainteresuje? Żadna stacja się nie odważyła (i pewnie nie odważy), więc trafiło na nas.
Myslę, że warto pokazać, jak jeździ pan Jerzy Owsiak po Warszawie. Na liczniku miałem 120 km/h - wspomina autor nagrania. Ja po to, żeby to nagrać też złamałem przepisy i nie jestem z tego powodu dumny. Chcę tylko pokazać, że człowiek który zbiera pieniądze na szczytne cele sądzi, że jego przepisy nie dotyczą.
W sumie mu się nie dziwimy - wyobrażacie sobie policjanta, który wlepia mandat Owsiakowi? Pewnie już tyle razu udało mu się wykpić za cenę krótkiej, miłej rozmowy, że przestał się zupełnie przejmować policją.
Warto przy okazji przypomnieć, że niedawno w Uwadze na TVN Owsiak prowadził ten sam samochód rozmawiając przez komórkę. To niby nic w porównaniu z jazdą 120 km/h po mieście, ale ciekawe jest co innego - w programie nie zdecydowano się wyciąć tej sceny. Nawet sam Owsiak nie zmartwił się, że ogólnopolska telewizja nagrała i wyemituje jego wykroczenie. Musi być naprawdę pewny tego, że nikt nie będzie miał odwagi pociągnąć go do odpowiedzialności. I pewnie ma rację - jest jednym z nielicznych ludzi w Polsce, o których nie wolno mówić ani pisać niczego krytycznego.