Aż trudno uwierzyć, że od występu Justyny Steczkowskiej na Eurowizji minęło już 20 lat. Jeszcze przed występem spotkała się w TVP 2 z Edytą Górniak, która rok wcześniej zajęła w konkursie 2. miejsce. Była wtedy u szczytu kariery. Już nigdy nie udało się jej powtórzyć tych sukcesów.
Piosenkarki spotkały się na krótką rozmowę, którą prowadził Piotr Kraśko. Edyta starała się być słodka i chyba chciała się zaprzyjaźnić.
- Rok temu odprowadzaliśmy Edytę na lotnisko. Ona była śmiertelnie przerażona, kompletnie nie wiedziała, co się stanie. Mówiła, że to się na pewno nie uda. Jak jest z tobą? - rozpoczął Kraśko.
- Ja o tyle mam szczęście, że nie mam tremy nigdy - pochwaliła się Justyna. Ale niemniej jak pomyślę, jaka odpowiedzialność na mnie spoczywa, to nie jestem najszczęśliwszą na świecie.
- Czy możesz przed czymś przestrzec Justynę? - Kraśko zwrócił się do Edyty. Czy jest jakaś strategia na takim festiwalu?
- Jedyne, czego życzę ci z całego serca, to tego, żebyś się nie przeziębiła. Bo tam są zdradliwe wiatry. I jeżeli się przeziębisz, to będziesz miała troszkę wyżej postawioną poprzeczkę. A myślę, że sobie świetnie poradzisz - powiedziała. Żałuję, że nie mogę z tobą pojechać, ale będę siedziała i trzymała kciuki. Mam nadzieję, że wszystko ci się uda.
- Skoro już Edytka mi życzy sukcesów, to już będzie mi łatwiej jechać, jasne.
Niestety, Europa nie poznała się na talencie Justyny. Zajęła dopiero 18. miejsce.