Kinga Rusin udzieliła Vivie kolejnego z cyklu wywiadów o tym, że jest silną kobietą. Ten etap jej kariery zaczął się 9 lat temu na parkiecie Tańca z gwiazdami, krótko po rozwodzie z Tomaszem Lisem. W 2010 roku udzieliła głośnego wywiadu magazynowi Twój Styl, w którym ujawniła, że przez Lisa czuła się "niewystarczająco dobrą matką, żoną, kochanką":
Żeby było czysto, żeby z obiadem zdążyć i zakupy po drodze, jogurt truskawkowy i kabanosy, bo się skończyły. Więc wprawdzie mam firmę na drugim końcu miasta, ale ja ten obiad wydam, posprzątam, a potem jeszcze raz pojadę dokończyć pracę - mówiła rozgoryczona. Kobieta odruchowo myśli: może to przeze mnie, może nie byłam dość dobra? Tylko że ja poczucie winy miałam nawet wtedy, gdy najwięcej rodzinie dawałam. Cały czas czułam się niewystarczająco dobrą matką, żoną, kochanką...
W odpowiedzi Tomek zasugerował, że Rusin traktowała go jak "trampolinę" do sukcesu. Wierzymy. Mamy nadzieję, że inaczej jest z Hanią.
Pięć lat później w wywiadzie, tym razem dla Vivy, Kinga opowiada o kobietach takich jak ona, które miały odwagę rzucić luksusowe na pozór życie przy bogatym mężu i rozpocząć wszystko od nowa.
Wokół mnie wielu ludzi podejmuje trudne decyzje. Nie tylko mężczyźni odchodzą. Kobiety też decydują się na to, gdy widzą, że związek nie spełnia marzeń, ambicji - mówi prezenterka. Często rezygnują w komfortu, dobrobytu po to, by odzyskać szacunek dla siebie. Przenoszą się z pięknego domu do małego mieszkania i mówią, że są naprawdę szczęśliwe. Każdy potrzebuje miłości, akceptacji, szacunku i przyjaźni. Mam teraz taki związek. Cenię sobie życie z mężczyzną.
Na temat małżeństwa i rozwodu nie chce się wypowiadać. W wywiadzie sprzed 5 lat wyznała, że po rozstaniu zdarzało jej się płakać na podłodze i nie mieć siły wstać. Przypomnimy: "PŁAKAŁAM NA PODŁODZE, nie miałam siły wstać"
Dziś zapewnia, że już o tym zapomniała:
To było tak dawno temu, że nie pamiętam i nie chcę pamiętać. Tyle rzeczy się wydarzyło, że sam moment wymazałam z pamięci - przekonuje.