W warszawskim sądzie toczy się właśnie proces o ustalenie ojcostwa 4-miesięcznej Lei. Historia brzmi jak ze słabego polskiego serialu, a jednak zdarzyła się naprawdę. Matka dziewczynki jako biologicznego ojca wskazała aktora serialu Barwy szczęścia, Otara Saralidze. On natomiast wypiera się ojcostwa, zwalając je na... Borysa Szyca.
Laura, matka Lei ujawniła, że sypiała z Saralidze przez trzy lata, ale kiedy okazało się, że jest w ciąży, aktor nie chciał mieć z nią nic wspólnego. Teraz nie chce nawet znać dziecka. Twierdzi, że ojcem dziewczynki musi być widocznie Borys Szyc, mieszkający w tym samym budynku co Laura.
Agentka aktora zapowiada pozew o zniesławienie.
Nie można brać sobie byle jakiego nazwiska z brzegu i wycierać sobie nim twarzy. Nie można robić takich rzeczy. Nie rozumiem sprawy tak samo jak i Borys. Wyciągniemy konsekwencje prawne w stosunku do tego pana - zapowiada w Super Express Marta Barańska, menedżerka Szyca. Jeśli sąd zadecyduje, że Borys ma się stawić w sądzie, to z chęcią to zrobi.
Nie życzymy nikomu, żeby dowiadywał się o swoim ojcostwie, prawdziwym czy nie, w taki sposób.