W warszawskim sądzie toczy się obecnie postępowanie w sprawie o ustalenie ojcostwa z powództwa 21-letniej Laury Reiss. Początkująca aktorka i finalistka konkursu piękności Miss Egzotica 2014 twierdzi, że ojcem jej 4-miesięcznej córeczki jest Otar Saralidze. Aktor, znany z roli Irka w serialu Barwy szczęścia idzie w zaparte, że dziecko nie jest jego. Wskazał nawet prawdopodobnego, jego zdaniem, ojca. Ma nim być... Borys Szyc, który przez pewien czas mieszkał po sąsiedzku z Reiss.
Agentka aktora nie kryje oburzenia.
Nie wiemy, dlaczego pan Saralidze tak uważa - komentuje w rozmowie z tygodnikiem Twoje Imperium Marta Barańska. Borys go nie zna, zresztą pani Laura Reiss też nie. Skoro była jego sąsiadką to pewnie widywali się na ulicy, ale to żaden dowód, że Borys jest ojcem jej dziecka. Saralidze odpowie za to. Jesteśmy zdecydowani pozwać go za pomówienie.
Zaskoczenia tym nieoczekiwanym zwrotem akcji nie ukrywa także prawnik Laury Reiss, Wiktor Grudzień.
Na sali rozpraw ani razu nie padło nazwisko pana Szyca - ujawnia w tabloidzie. Sąd zlecił wykonanie badań DNA. Jeśli dowiodą, że pan Saralidze jest ojcem, będzie musiał płacić alimenty mojej klientce. Obecnie nie robi tego, bo wypiera się dziecka.
Jak ujawniła Reiss, byli w sobie zakochani przez rok, do momentu, gdy zaszła w ciążę. Wtedy miłość prysła.
Chciałabym, żeby każdy wiedział, jakim jest człowiekiem - skomentowała gorzko
Saralidze na razie nie wypowiada się tej sprawie. Jak podkreśla tabloid, nie zaprzeczył jednak, że pomówił Szyca.
Otar nie chce komentować tej sprawy - mówi Monika Czyż z reprezentującej aktora Agencji Tradycja.
Komentować nie chce, być może jednak będzie musiał zapłacić. Jeżeli faktycznie jest ojcem dziecka i wypiera się łożenia na niego, to nie należy mu się żadne współczucie.