Edyta Górniak od pewnego czasu daje do zrozumienia, że jej więzi z ojczyzną trochę osłabły. Artystka korzysta z każdej okazji, by wyjechać z kraju. Rzeczywiście, nic jej tu nie trzyma. Z matką i przyrodnią siostrą nie utrzymuje kontaktów. Z Piotrem Schrammem, z którym planowała ponoć ślub i dziecko, ostatecznie się rozstała. Były mąż siedzi w areszcie oczekując na wyrok za rozjechanie kobiety na pasach. Ta sytuacja fatalnie wpływa na życie jego syna, 11-letniego Alana i jego relacje z kolegami ze szkoły.
Jak donosi tygodnik Twoje Imperium, Edyta coraz częściej rozważa emigrację. Za granicą nie tylko mogłaby rozpocząć wraz z synem zupełnie nowe życie to jeszcze, być może, rozkręcić swoją karierę.
_**Wszystko, co osiągnęłam za granicą, zdobyłam gdy przez osiem lat żyłam w Wielkiej Brytanii**_ - wyznała niedawno w wywiadzie. Dodała także, że będzie się rozglądać za możliwościami nagrywania za granicą.
Menedżerka Małgorzata Leitner, zajmująca się w Polsce karierą Joanny Krupy, jest zdania, że Edyta powinna spróbować szczęścia za oceanem.
Ma wszystko, czego potrzeba: znakomity głos, wygląd, a co najważniejsze, śpiewa po angielsku bez obcego akcentu - ocenia w rozmowie z tabloidem. _**Fakt, że jest po czterdziestce, nie ma znaczenia.**_
Z kolei specjalista od wizerunku, Piotr Tymochowicz, jest znacznie bardziej ostrożny w okazywaniu entuzjazmu.
To, że ktoś zrobił karierę w Pcimiu Dolnym, nie oznacza, że od razu zabłyśnie w Nowym Jorku - studzi emocje w tabloidzie.
Zdaniem Elżbiety Zapendowskiej, największą przeszkodą w karierze Edyty jest jej osobowość. Kiedyś zresztą wytknęła jej publicznie, że zmarnowała wielki, światowy talent.
Nie sądziłam, że Edytę tak mocno dotkną moje słowa - komentuje z perspektywy czasu. Że jest bardzo zapatrzona w siebie i jej problemem jest samouwielbienie.
Cóż, to nad Wisłą nikogo już nie dziwi.