Internetowa witryna www.itsmyBinky.com, która zajmuje się sprzedażą robionych na zamówienie smoczków, od tych najzwyczajniejszych gumowych do takich wysadzanych diamentami, ofiarowała świeżo upieczonym rodzicom Angelinie Jolie i Bradowi Pittowi smoczek. I to nie byle jaki! Jest on wart 17 tysięcy dolarów, wykonany z białego złota i wysadzany 278 diamentami!
Biorąc pod uwagę fakt, że Angelina i Brad tuż po urodzeniu się Shiloh Nouvel ofiarowali 315 tysięcy dolarów na szpitale i szkołę w Namibii (Hojny dar Angeliny i Brada)
i to, że pieniądze jakie otrzymają za pierwsze zdjęcia ich córeczki zostaną przekazane na cele charytatywne (5 milionów za zdjecie!)
, taki prezent wydaje się być po prostu niestosowny. Nie jest ani praktyczny, ani sympatyczny – jest to po prostu symbol wyrzucania pieniędzy w błoto.
Zachodnia prasa prześciga się w żartach na ten temat sugerując na przykład, że smoczek to sabotaż dokonany przez zazdrosną córkę Toma Cruisa – Suri (w końcu tego typu przedmiot, ze względów bezpieczeństwa nie jest przeznaczony dla dzieci poniżej 3 roku życia, ponieważ zawiera małe elementy). Oprócz tego dokonano obliczeń sugerujących, że za cenę tego smoczka można by było nakarmić 61 tysięcy mieszkańców Afryki lub 400 rodzin czy też sfinansować naukę 282 afrykańskim dziewczynkom.
***
To nie koniec nowinek związanych z narodzinami Shiloh. Jak już pisaliśmy, Jennifer Aniston zdobyła się na godny pochwały gest i złożyła życzenia Angelinie i Bradowi po narodzinach dziecka (Jennifer Aniston też gratuluje Angelinie!)
. Ale przecież nie tylko Brad ma eks-małżonkę. Są jeszcze eks-mężowie Angeliny - Jonny Lee Miller i Billy Bob Thornton. Ten pierwszy szczerze i zwyczajnie pogratulował:
To wspaniałe! Życzę im wszystkiego najlepszego.
Thornton nie był jednak tak entuzjastyczny i kwestię porodu Angeliny skwitował słowami:
Ona nigdy nie chciała rodzić dzieci. Zmieniła się odkąd ma Maddoxa.
Widać teraz, że kobieta zmienną jest, a Jolie to prawdziwy kameleon. Od wytatuowanej buntowniczki do matki trojga dzieci i ambasadora dobrej woli.