Natasza Urbańska początkowo nie była brana pod uwagę przy kompletowaniu obsady Legalnej blondynki, powstającej na zamówienie krakowskiego Teatru Variete. Nawet jej mąż, Janusz Józefowicz uznał, że jest za stara.
To fajna szansa dla młodej, utalentowanej dziewczyny - tłumaczył zaledwie 3 miesiące temu. Cały spektakl jest oparty właściwie na niej. To nie jest propozycja dla Nataszy, to opowieść o dziewczynie, która kończy szkołę, czyli ma niewiele ponad 20 lat.
Jak było do przewidzenia, skończyło się jak zwykle, czyli Natasza jednak zagra. Została zmienniczką Barbary Kurdej-Szatan. Jak donosi tygodnik Rewia, Urbańska trochę boi się tej konfrontacji.
Natasza obawia się, że słynna blondynka z reklamy jest bardziej lubiana i przyciągnie więcej ludzi - ujawnia osoba związana z produkcją. Martwi się, że będą je porównywać.
Kłopoty z pozyskaniem sympatii towarzyszą Nataszy od dawna. Gdy 6 lat temu walczyła w finale Tańca z gwiazdami, producenci musieli łapać na korytarzu przypadkowe celebrytki, by przed kamerą życzyły jej szczęścia. Zobacz: Urbańska nie ma przyjaciół