Magda Gessler stała się znana nie tylko dzięki nazwisku byłego męża, ale przede wszystkim za sprawą występów w show TVN. W Kuchennych rewolucjach miała być "polskim Gordonem Ramsayem" i trzeba przyznać, że w swoją rolę wczuła się wyjątkowo mocno. Niestety, nie wszystkim to chyba odpowiadało, bo niektóre jej rewolucje skończyły się w sądzie.
Celebrytka lubi podkreślać swoją zbawienną rolę dla polskiej gastronomii, a także umiejętność jednania rodzin i współpracowników. O własnych talentach opowiedziała Twojemu Imperium:
Na uratowanie restauracji mam tylko cztery dni. Ludzie którzy mnie zapraszają, muszą mi zaufać. Tak samo jak trzeba zaufać lekarzowi. Chorzy nie pytają go, skąd wie, na co chorują. Słuchają diagnozy, biorą receptę i stosują się do zaleceń. Jestem surowa, bo tylko tak mogę zmobilizować ludzi, by obudzili się z marazmu - chwali się Magda i dodaje, że jej telewizyjne wrzaski spowodowane są lenistwem uczestników programu: Nie znoszę udawania, lenistwa. Dlatego krzyczę. Ale wierzę, że zmieniam ludzi i ich destrukcyjne przyzwyczajenia. Naprawdę bym chciała, żeby Polska była atrakcyjna, a nie nijaka. Ale najbardziej cieszy mnie fakt, że ludziom udaje się uchronić od upadku rodzinne biznesy, a także unormować swoje życie osobiste. Nieskromnie powiem, że uważam się za dobrego człowieka. Pomaganie innym buduje mnie i sprawia mi ogromną radość.
Gessler skorzystała również z okazji, żeby zareklamować swoje własne lokale. Przy okazji pożaliła się... na "rękę zniekształconą gotowaniem".
Restauracje, które prowadzę, działają fantastycznie. Nie obawiam się zatem konkurencji. W ogóle nie istnieje dla mnie takie pojęcie jak konkurencja. Wiadomo, że nie mogę być we wszystkich lokalach naraz. Lecz menu dla każdej restauracji układam osobiście. A jeśli tylko czas mi pozwala, sama przyrządzam potrawy. Od gotowania mam trochę "zniekształconą rękę".
Dobrze, że w Kuchennych rewolucjach Magda głównie krzyczy.
Zobacz też: "W Polsce jestem córką Magdy Gessler, więc nie mam prawa do błędu! WSZYSCY CHCIELIBY MI DOKOPAĆ"