Weronika Rosati od pięciu lat procesuje się ze swoim byłym przyjacielem, Andrzejem Żuławskim, w związku z wydaną przez niego w 2010 roku książką pt. Nocnik. Jego główną bohaterką jest Esterka, która wdała się w romans z dużo starszym od siebie reżyserem. Opisuje ją jako gwiazdkę obsesyjnie marzącą o sławie i mającą na koncie związki z "tłustym raperem" znanym dziennikarzem oraz starym "hollywoodzkim knurem".
Ileż to chytrości mi trzeba, by śliczną, apetyczną, malutką, drobną i cycatą Esterkę noc w noc posiadać - pisał Żuławski. Nazywał Esterkę również "szmatą, w którą spuszczają sie hollywoodzkie chuje"... Rosati uznała, że w bohaterka Nocnika jest zbyt podobna do niej samej i postanowiła pozwać reżysera z paragrafu o ochronie dóbr osobistych. Specyfika takich procesów wymaga, żeby oskarżający udowodnił, że autorowi dzieła faktycznie zależało na obrażeniu konkretnej osoby. Weronika musiała więc dowieść przed sądem, że Esterka to ona sama... Zobacz: ROSATI POTWIERDZA: Żuławskiemu chodzi o mnie!
Rosati wygrała już z Andrzejem Żuławskim w sądzie pierwszej instancji, jednak reżyser nie pogodził się z wyrokiem, a jego prawnicy odwołali się do Sądu Apelacyjnego. Ten także zasądził przeprosiny w Fakcie i Gazecie Wyborczej oraz wypłatę 100 tysięcy złotych.
Przeciętny odbiorca książki nie był w stanie stwierdzić, które fragmenty opisu Esterki są prawdziwe, a co jest interpretacją autora. Mógł więc przyjąć, że cały opis bohaterki jest prawdziwy - skomentował sędzia Jerzy Paszkowski, odczytując uzasadnienie. Nie ma niczym nieograniczonej wolności słowa. Tworząc, nie można naruszać dóbr osobistych, co rażąco nastąpiło w tej sprawie.
Jak dodaje Super Express, prawnicy reżysera już zapowiedzieli skargę do Sądu Najwyższego.
Sąd nie uwzględnił wniosku Rosati o wykreślenie dotyczących jej fragmentów z książki. Zależało jej na usunięciu aż 160 stron. Obecnie książka Nocnik dostępna jest jedynie na Allegro. Jej cena wciąż rośnie.