_
_
Małgorzata Socha zwykle obsadzana jest w rolach uwodzicielek, a scenarzyści chętnie dopisują dla niej sceny pocałunków. Aktorka wyznaje jednak w Fakcie, że nie przepada za nagrywaniem takich scen.
Pierwszy pocałunek na planie był rzeczywiście trudny. Szalenie krępujący, bo z nieznanym mężczyzną, wśród patrzących ludzi i w atmosferze, która zupełnie nie miała aury romantyczności – wspomina. Na pewno jest łatwiej, kiedy po drugiej stronie jest kolega, którego dobrze się zna.
Aktorka przyznaje, że pocałunek, który na ekranie wygląda namiętnie, jest najczęściej udawany. Chyba że aktorzy wolą inaczej.
Oczywiście, że nie są do końca prawdziwe! - zapewnia. No, chyba że dwoje ludzi na planie ma się ku sobie!
_
_