Agata Duda jest nauczycielką niemieckiego w liceum w Krakowie. Teoretycznie prawo nie zabrania pracy pierwszej damie, bo prawo w ogóle nie określa ani jej obowiązków, ani ewentualnych przywilejów. Jednak czekająca ją praca niemal na pewno wykluczy jej pozostanie na stanowisku w II LO. Im. Jana Sobieskiego. Podczas gdy prezydent może liczyć na pensję, to towarzyszącej mu w wielu misjach dyplomatycznych Pierwszej Damie nie należy się wynagrodzenie za jej pracę na rzecz państwa. Co więcej przez jedną kadencję na tym stanowisku emerytura Agaty Dudy może być niższa o 490 złotych. Tak było ze wszystkimi jej poprzedniczkami.
W obronie praw żony prezydenta stanęła właśnie Jolanta Kwaśniewska. W rozmowie z Faktem była Pierwsza Dama apeluje:
Zamiast zamiatać tę sprawę pod dywan, trzeba zdecydowanie zająć się tematem wynagrodzeń dla pierwszych dam. Powinno się pójść w kierunku przyznania żonom prezydentów przynajmniej jakiegoś minimum, jak to było w przypadku żon ambasadorów.
Oczywiście żony prezydentów, a zwłaszcza Jolanta Kwaśniewska, nie będą miały raczej problemów finansowych, ale wiele osób zwraca uwagę, że to przykry symbol dla wszystkich kobiet: nasze państwo nie dba nawet o swoją Pierwszą Damę i zakłada się, że powinna pracować i pomagać swojemu mężowi za darmo.
Myślicie, że to się kiedyś zmieni?