Ostatnie miesiące życia Wojciecha Jaruzelskiego upłynęły na żałosnych kłótniach z żoną i scenach zazdrości. Barbara Jaruzelska była przekonana, że schorowany komunista zdradza ją z opiekunką, która "wkłada mu głowę pod kołdrę" i kradnie z domu alkohol. Zobacz: Jaruzelska: "Opiekunka wkładała głowę pod kołdrę męża"
Żona generała bała się, że mąż zmieni testament na korzyść opiekunki i zapisze jej połowę domu, który udało się kiedyś odebrać prawowitym właścicielom.
Mam jedną córkę i po mnie całą masę majątkową ona przejmie. Pół domu oddaję Monice, bo nie mam innego majątku. Natomiast nie wiem, komu mąż zapisze swoją połowę domu. Mam nadzieję, że córce, ale może tej opiekunce, bo ona taka biedna - komentowała przed śmiercią męża.
Jak donosi Fakt, Jaruzelski nie zapisał majątku opiekunce. Ale żonie też nie.
Wart 5 milionów złotych dom w stolicy, poniemieckie gospodarstwo na Mazurach, gdzie gen. Wojciech Jaruzelski i z całą rodzina przed laty spędzał wakacje. Do tego obrazy i pamiątki rodzinne. Wszystko to należy dziś do córki zmarłego rok temu dygnitarza, Moniki Jaruzelskiej. Wdowa po generale, Barbara, nie dostała nic - _**poza rentą rodzinną po zmarłym mężu w wysokości ok. 4 tysięcy złotych**_ - informuje tabloid. Połowę domu, gospodarstwo z działką nad jeziorem Omulew oraz obrazy i pamiątki generał zapisał córce Monice. Barbarze Jaruzelskiej została jedynie renta po mężu. Zresztą bez tych pieniędzy nie byłaby w stanie się utrzymać, bo sama miała bardzo niską emeryturę.
Dodajmy, że wspomnienia ostatnich dni Jaruzelskiego nakreślone przez opiekunkę mogą nieco tłumaczyć jego decyzję w sprawie testamentu. Zobacz: Gosposia Jaruzelskiego: "ZMIENIAŁAM MU PAMPERSY. Szlochał, że jest samotny i opuszczony!"