Anna Grodzka w piątkowy wieczór wyjechała swoim peugeotem na miasto. Podczas zmiany pasa ruchu na warszawskim Mokotowie, jej samochód otarł się o inne auto. Jak ujawnia w Super Expressie, kierowca uszkodzonego wozu, posłanka zamiast zatrzymać się i sprawdzić czy nic się nie stało, jak gdyby nigdy nic pojechała dalej.
Nie chciała się zatrzymać, mimo że dawałem jej znaki. Musiałem ją gonić i zatrzymałem dopiero na światłach - mówi pan Michał, kierowca drugiego samochodu.
Policja nie była w stanie na miejscu ocenić sytuacji, więc sprawązajmie się sąd. Jak ustalił tabloid, Grodzka była trzeźwa. Nie chciała jednak rozmawiać na temat wypadku. Jak informuje tabloid, nie odbiera telefonów.