Atmosfera, która zapanowała po przegranych przez Bronisława Komorowskiego wyborach prezydenckich, zaskoczyła wielu znanych dziennikarzy i publicystów. Zastanawiają się przede wszystkim nad tym, dlaczego młodzi ludzie zagłosowali w pierwszej turze na nie mającego politycznego doświadczenia muzyka Pawła Kukiza. Znana dziennikarka Gazety Wyborczej i TVN-u, Katarzyna Kolenda-Zaleska, napisała o tym właśnie felieton pt. Wkurzeni na wszystko. Przyznaje w nim między innymi, że nie rozumie tego, co się stało i dlaczego młodzi ludzie "są wkurzeni na 25 lat wolności".
Żeby nie było wątpliwości felieton zilustrowano "wkurzonym" zdjęciem Kukiza:
Młodzież jest wkurzona, więc poszła i zagłosowała na Pawła Kukiza. Paweł Kukiz też jest wkurzony, więc wystąpił przeciwko klasie politycznej i politycznym elitom - pisze dziennikarka. Wkurzony jest elektorat Platformy, więc został w domu i nie zagłosował na Bronisława Komorowskiego. (...) Młodzież jest wkurzona na starych, bo ci okupują wszystkie posady - i w polityce, i w mediach, i w biznesie - a dla nich brakuje miejsca. Są tak wkurzeni, że odesłali na emeryturę niezłego prezydenta. Są wkurzeni na byłych opozycjonistów, którzy mieli szansę na własną rewolucję. Są tak wkurzeni, że zrzucają ich z piedestałów w odmęty niepamięci. Dlatego są wkurzeni na 25 lat wolności, bo choć mają wolność, to ta wolność nie spełnia ich oczekiwań.
Wkurzenie widać najmocniej w internecie, bo tam wkurzać się można do woli i licytować, kto się wkurzy bardziej i kogo bardziej obrzuci się błotem. Taka nowa moda. Bardziej dosadnie, bardziej po chamsku. (...) Wkurzenie to dziś stan umysłu. Jak ktoś nie jest wkurzony, to znaczy, że coś z nim nie tak. Ktoś zadowolony, uśmiechnięty wydaje się podejrzany**.**
I tylko mam jedną wątpliwość. Na ile to wkurzenie jest dziś autentyczne, a na ile jest modą wynikającą z braku chęci przyjęcia odpowiedzialności - zastanawia się. Chcę zrozumieć tę wściekłość, to oburzenie, ten kryzys w postrzeganiu świata. Nie będzie to chyba łatwe, bo być może odchodzi w przeszłość świat, który znamy.
Przez ostatnie trzy tygodnie czytam rozprawy socjologów i publicystów, by zrozumieć powstanie tej międzypokoleniowej wyrwy, która wyklucza porozumienie. Pewne diagnozy są oczywiste, ale też nie wyjaśniają wszystkiego. Może faktycznie czas na wymianę elit. Może faktycznie czas na przemodelowanie tego wszystkiego, co się udało osiągnąć. Zburzyć wszystko i budować na nowo. Tylko czy burzenie to jest najlepsza droga?
Czy naprawdę potrzeba do tego "rozpraw socjologów"? Wydaje się, że młodych ludzi nie rozumieją dziś dokładnie ci sami dziennikarze, których dziwiły kilka lat temu masowe protesty przeciwko ACTA. "Dlaczego oni nie chcą płacić za oglądanie filmów w internecie?" Podpowiadamy: bo zarabiają 2 tysiące złotych miesięcznie. Gwiazdy mediów zarabiają kilkadziesiąt razy więcej niż ich podwładni, dlatego nigdy nie zwolnią im miejsca. I to się czuje.
W tym tonie odpowiedziało dziennikarce wielu czytelników. To jeden z komentarzy:
Proszę porównać swoje zarobki i zestawić je z przychodami młodego człowieka zatrudnionego na śmieciówie, to może pani zrozumie, że "wkurzenie" nie jest objawem żadnej mody.
_
_