Monice Pietkiewicz Richardson bardzo zależało na tym, by przyjąć nazwisko nowego męża, który, zanim zrobiła z niego śniadaniowego celebrytę, był jednym z najbardziej lubianych polskich aktorów.
W wywiadzie tłumaczyła, że zrobiła to dla niego, przy okazji wbijając szpilę jego byłej żonie.
Nigdy wcześniej żadna kobieta nie używała jego nazwiska i myślę, że było mu z tego powodu przykro. Nie potrafił zrozumieć dlaczego. Rozczulił mnie, kiedy dodał uroczyście: "Byłbym zaszczycony i naprawdę szczęśliwy". Od razu zaczął do mnie pieszczotliwie mówić: "Pani Zamachowska... Mmm... brzmi cudownie - zwierzyła się rok temu w Vivie.
Jak donosi Fakt, Monika jest bardzo dumna z nowego nazwiska i denerwuje się, gdy ktoś jeszcze nazywa ją Moniką Richardson. Niestety, jak poinformowali ją ostatnio organizatorzy imprez, właśnie z tym nazwiskiem jest bardziej rozpoznawalna.
Monika usłyszała, że jej dawne nazwisko jest bardziej z nią kojarzone - potwierdza w tabloidzie znajomy prezenterki. Ona tymczasem dumnie przedstawia się jako pani Zamachowska i nie wyobraża sobie, by nawet dla pracy używać starego nazwiska.
Skończyło się na tym, że Monika obraziła się ostatnio na organizatorów imprezy w centrum handlowym i w ten sposób koło nosa przeszła jej dobrze płatna chałtura.
Zobacz też: Monika płaci alimenty Zamachowskiego!