We wtorek 2 czerwca w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Mokotowa odbyła się pierwsza rozprawa o alimenty z powództwa Magdaleny Radomskiej, byłej kochanki Krzysztofa Włodarczyka. Radomska 10 miesięcy temu urodziła bokserowi córkę. Jak ujawniła w tabloidzie, na dziecko namawiał ją kochanek, zapewniając, że wtedy w końcu porzuci dla niej rodzinę i zamieszkają razem. Tak się jednak nie stało. Radomska twierdzi, że bokser nie tylko nie pomaga jej w utrzymaniu córki ani jej nie widuje, ale jeszcze... ukradł jej część pieniądzy ze sprzedaży samochodu!
Radomska zgłosiła sprawę do sądu, wnosząc o ustalenie wysokości alimentów na dziecko. Jak wyznaje w tygodniku Twoje Imperium, od razu zaczęły się pogróżki.
Jego żona telefonowała do mnie wielokrotnie, wyzywając od najgorszych, wygrażała, że nic nie dostanę, żebym zapomniała o jakichkolwiek pieniądzach. Jakby liczyły się tylko sprawy materialne. Krzysztof nie interesował jej w ogóle: gdzie jest, co robi, co mi mówi - wspomina Radomska.
Jak dodaje kochanka, interwencja żony boksera nie ograniczyła się do słownych pogróżek.
Byłam w dziewiątym miesiącu ciąży. Parę dni wcześniej wróciliśmy z Krzyśkiem z gór. On miał się przygotowywać do walki, więc powiedział, że w tym czasie nie będzie mieszkał ze mną. Siedziałam z koleżanka w ogródku restauracyjnym na Wilanowie - relacjonuje Radomska. Nagle zobaczyłam Krzyśka z żoną na rowerach. To był szok. Dopiero co był ze mną, a tu nagle szczęśliwa rodzinka, jakby nigdy nic. Zobaczyli mnie. Gośka podeszła, zaczęła mnie wyzywać i szarpać. Kelnerka ją wyprosiła. Najbardziej zabolało mnie to, że Krzysiek mnie z nią zostawił, po prostu odjechał z synem.
Następnego dnia zgłosiła napaść na policję. Jednak Włodarczykowi nie spodobał się rozgłos wokół sprawy.
Powiedział, żebym wycofała skargę, bo robię patologię. Tak się wyraził. Wycofałam, ale dopiero po kilku miesiącach, kiedy Gośka mnie przeprosiła. Gdy urodziło się dziecko, zaczął się dla mnie ciężki czas. Ona wciąż wydzwaniała do mnie z wyzwiskami. Wiele razy byłam też świadkiem kłótni Krzyśka z żoną. Telefonowała do niego, krzyczeli na siebie. On raz mieszkał u mnie, raz u niej. Zdawałam sobie sprawę, że żona jest istotna w jego karierze, bo jej brat jest jednym z promotorów. Zadzwoniłam wiec do Gośki, umówiłyśmy się na rozmowę. Okazało się, że Krzysiek jej mówi to samo, co mnie: że tylko z nią chce być. Wtedy powiedziałam Gośce, że kończę ten związek, bo nie będę żyć w kłamstwie.
Na decyzji zaważyła również rosnąca agresja Włodarczyka.
Słabo panował nad sobą - wspomina. Raz mną szarpnął jak miałam Zuzię na ręku. Uderzyłam głową w jej główkę. Ona płakała, ja się przeraziłam. Wolałam się odciąć. Nie wiem, co zrobię. Nie chcę żeby dziecko tak cierpiało przez niego, ale chcę, by miało ojca. Nikt nie zdaje sobie sprawy, co przeżyłam. Już nie mówię o tych przepłakanych nocach, o tym, jak mnie potraktował. Dla mnie najgorsze jest to, co zrobił Zuzi.
Jak dodaje tabloid, 3 tygodnie temu bokser wyznał Radomskiej, że bardzo kocha córkę i namawiał ją do kontynuowania podwójnego życia. Później wysłał do niej SMS-a, że to kompletna bzdura. W rozmowie z tabloidem zapewnia, że nigdy jej nie uderzył. No chyba że - jego zdaniem - zasłużyła:
Czy ją pobiłem? To też kompletna bzdura. Kiedyś w nerwach spoliczkowała mnie i wtedy powiedziałem, że jeśli jeszcze raz podniesie na mnie rękę, to jej oddam. I tak się też stało - tłumaczy w tabloidzie. Była też jedna sytuacja, gdy w naszym mieszkaniu zaczęła do mnie wyciągać ręce i wtedy ją po nich uderzyłem. Owszem, moją żonę kiedyś poniosły nerwy i zostało to zgłoszone na policję, ale ta sprawa jest już dawno za nami. To, co wydarzyło się później, nie świadczy na korzyść pani Magdy. Gdybym opublikował te wszystkie obrzydliwe SMS-y, które do nas wysyła, nikt nie miałby wątpliwości, jakim jest człowiekiem. Nie wiem, dlaczego ona się tak zachowuje. Może rzeczywiście czuje się skrzywdzona. Z mojego punktu widzenia próbowaliśmy być razem. Nie wyszło nam i tyle, a teraz trzeba zachowywać się jak dorośli ludzie. Mamy razem dziecko i wypada podzielić się opieką nad nim.
Niestety, na rozprawie o alimenty bokser się nie stawił...
Przypomnijmy też, co mówił wcześniej o zdradach i biciu kobiet: "Gdyby żona mnie zdradziła, DOSTAŁABY Z LIŚCIA!"