Nie bójcie się, nie będziemy pisać o aferze taśmowej. Na pewno i tak słyszeliście o tym już dość. Pudelka zainteresował w niej tylko jeden fragment - doniesienia o seksie w restauracji Sowa&Przyjaciele, który miała uprawiać celebrytka Dominika K. i pewien biznesmen. Jest to jedna z tych zabawnych informacji, o których nie wolno pisać, ale mimo to i tak wszyscy o tym wiedzą. Nawet za Oceanem. Jak się okazuje, wszyscy poza Gazetą Wyborczą :)
Opisując relacje światowych mediów na skandal i rekonstrukcję polskiego rządu gazeta donosi dzisiaj o artykule The Washington Post, zatytuowanym Sex, lies and audio tape: secret recordings finally catch up to Polish government. Wyjaśniając swoim czytelnikom, skąd wziął się w tytule "seks", pomija jednak najprostsze wyjaśnienie.
Oto fragment:
Według "The Washington Post" wszystko zaczęło się niewinnie: od małego mikrofonu zamontowanego pod stołem w eleganckiej, warszawskiej restauracji. Ale potem okazało się, że to, o czym podczas obiadu rozmawiają czołowi, polscy politycy wcale już niewinne nie jest: omawiali bowiem prywatne interesy, opowiadali rasistowskie żarty, a jeden z nich porównał nawet relacje USA i Polski do seksu oralnego. Może właśnie dlatego tytuł dzisiejszej publikacji dziennika jest taki przewrotny - "Seks, kłamstwa i nagrania audio" to nawiązanie do filmu Stevena Soderbergha czyli "Seks, kłamstwa i kasety wideo".
Nie Gazeto Wyborcza, nie dlatego :) Nazywa się tak dlatego, że według ujawnionych dokumentów w restauracji doszło do bliskiego spotkania celebrytki z biznesmenem.
Pudelek apeluje: uważajcie na to, co robicie w restauracjach i z kim. Zwłaszcza u pana Sowy.