Avril Lavigne nie cieszy się dużą sympatią w rodzimej Kanadzie. Wczoraj tamtejsze MTV wyemitowało półgodznny program o idolce "zbuntowanych" nastolatek, który opowiadał o jej podróży do Meksyku, gdzie wraz z zespołem zagrała kilka koncertów i uczestniczyła w rozdaniu nagród MTV Latin Awards. Zdaje się, że film Avril in Mexico przysporzył jej więcej przeciwników niż fanów. Już następnego dnia kanadyjskie gazety rozpisywały się na temat skandalicznego zachowania gwiazdki.
Serwowane przez MTV show to mało strawny i nudny program, w którym Avril stara się jak najlepiej zaprezentować i za nic jej to nie wychodzi. Widzimy Lavigne jadąca luksusową limuzyną, siedzącą w pięciogwiazdkowym pokoju hotelowym, relaksującą się na prywatnej plaży i nieustannie narzekającą, jak trudno być gwiazdą.
W jednej z początkowych scen widać, jak naburmuszona piosenkarka pozuje do zdjęcia. Avril wyraziła zgodę na zrobienie jej paru fotek, ale gdy sesja przedłuża się o dwie minuty, rozpętuje się piekło. Zdenerwowana Lavigne wyznaje, że występowanie przed kamerami powoduje u niej fizyczny ból. Udręczona pseudorockowa piosenkarka ma też w zwyczaju pluć na dziennikarzy. Media wielokrotnie donosiły o agresywnych atakach Avril na towarzyszących jej paparazzi.
Gdy Lavigne zaprasza kolegów z zespołu na obiad, wcale nie zachowuje się lepiej. Naburmuszona piosenkarka nieustannie przeklina i potwornie wybrzydza w trakcie jedzenia. W przerwach pomiędzy rzucaniem kur*ami, opowiada, jak wiele zawdzięcza fanom. Bez wsparcia ludzi kochających jej muzykę nigdy nie poradziłaby sobie z koszmarnym życiem bogatej i sławnej gwiazdy. Wzruszające wyznania Avril nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości. W dalszej części realisty show widzimy jak Lavigne w panice ucieka przez garstką radośnie witających ją fanów.
Ciekawe. Wcześniej twierdziła, że kocha rozentuzjazmowany tłum, który głośno skanduje jej imię.